Dekapolis
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Nawet Nordowie nie byli na tyle odważni, aby Was atakować, a przynajmniej tak Ci się zdawało, bo pokonaliście blisko połowę drogi, gdy spadły na Was strzały z pobliskiego fragmentu tundry, raniąc i zabijając kilku brodaczy, pozostali sprawnie odpowiedzieli z kusz lub utworzyli mur tarcz.
Bulwa:
Cóż, nie było to trudne, o ile miało się odpowiedni nóż i coś, dzięki czemu można było rozwiesić i rozciągnąć futro. Niemniej, kwadrans, i gotowe. -
-
Kuba1001
‐ Prosto jak w mordę strzelił. ‐ odparł, pokazując ręką odpowiedni kierunek. ‐ Później skręcasz w prawo niedaleko szkieletu Mamuta, wielkie bydlę, nie przegapisz, a na pewno wciąż się trzyma. Potem dalej idziesz prosto, ale później będzie problem, dojdziesz do czegoś na kształt rozstaju dróg: Po prawej będzie tundra i lodowe pustkowia, a po lewej niewielkie góry, wzgórza i pagórki. Obie drogi są równie szybkie, ale pierwsza na pewno obstawiona jest przez Nordów i ich potworki, a w drugiej, w jaskiniach, gnieżdżą się Orkowie i inni zieloni. Podobno Nordowie spuścili im niezły łomot, ale nie wiem, czy to prawda. Jeśli nie zginiesz po drodze, to cała trasa powinna zająć Ci jakieś dwa dni, może mniej, jeśli się sprężysz.
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Nie masz pojęcia, czy trafiłeś, oni w końcu strzelają z tundry i kryją się między drzewami, są poza Waszym polem widzenia, więc strzelacie na ślepo, choć ich ogień, bardziej celny, również daje efekty raczej mizerne, ciężko przebić krasnoludzkie pawęże, tarcze, hełmy i zbroje.
Bulwa:
‐ Dzikie zwierzęta, pośród nich nie ma nikogo tak głupiego. Prędzej nawet pójdą, żeby sprawdzić ten ogień, w poszukiwaniu potencjalnych łupów i rozrywki. -
-
-
-
-
Kuba1001
Bulwa:
//Możesz otoczyć płomieniem broń, ale na krótko, nie może być to nic wielkiego i nie ma gwarancji, że się uda. W mistrzowskim na odwrót. O ile takie zaklinanie broni masz na myśli.//
‐ Cholerni Magowie. ‐ westchnął jeden, ale bynajmniej nie protestował, i po chwili miałeś już gotowe mięso oraz patyki, drewno i korę do rozpalenia ogniska.
Vader:
Możecie tutaj sterczeć i prowadzić taką wymianę ognia albo ruszyć im naprzeciw do tundry, sami nie są na tyle głupi, żeby z niej wyjść… Chociaż nie, to nie jedyne opcje, prowadzący wyprawę brodacz kazał Wam wznowić marsz, rzecz jasna wciąż strzelając i osłaniając się tarczami. -
-
-
Kuba1001
Bulwa:
Udało Ci się, temu Magnusowi wypadałoby kiedyś postawić piwo, jeśli znów się spotkacie. No i o ile on dalej nie będzie abstynentem. Tak czy inaczej, chyba pora już się pożegnać i ruszyć w dalszą trasę, prawda?
Vader:
Wydawało się, że Nordowie sobie odpuścili, gdy przeszliście dobrych kilkadziesiąt metrów, ale po chwili strzały znów sypnęły się na Was ze zdwojoną siłą, a chwilę później śnieg przed Wami zaczął się dziwnie piętrzyć. Po kilku sekundach wygrzebały się z niego stwory, które widzisz po raz pierwszy, ale najpewniej i Twoi kompani, ci, którzy bywali w Dekapolis dłużej i częściej, zostali tu na stałe, a nawet się tu urodzili i wychowali, również nie widzieli nigdy czegoś takiego… Monstrum mierzyło przynajmniej dwa metry wysokości, może więcej, a więc całkiem sporo jak na krasnoludzkie standardy. Miały z grubsza podobne do ludzi sylwetki, ale zbudowane były z lodu, takie też były ich wielkie, dwuręczna ostrza, które dzierżyli. Jednakże najbardziej przerażały Cię w nich ich głowy: Puste bryły lodu, bez oczu, ust, nosa czy jakichkolwiek rysów… Po kilku chwilach, jakie zajęły Wam i im przypatrzenie się oponentom, potwory wykonały pierwszy ruch, zamachując się swoimi ostrzami, miażdżąc lub wyrzucając wysoko w górę pierwsze szeregi brodatego woja.
//Później dodam do Bestiariusza.// -
-
-
Kuba1001
Bulwa:
Zajęło Ci to sporo czasu, a i tu noce zapadają szybko, gdy byleś przy szkielecie Mamuta spostrzegłeś, że za ledwie kilkanaście minut zajdzie słońce, a podróż nocą przez tundrę to raczej słaby pomysł…
Vader:
Efekt był wręcz piorunujący, a sam Golem i sterujący nim Mag ‐ najpewniej wprost oszołomieni! Niemniej, Twój cios pozbawił go nogi poniżej kolana, a więc i stabilności, przez co upadł na skuta lodem i śniegiem ziemię. -