Przejdź do treści
  • Kategorie
  • Ostatnie
  • Użytkownicy
  • Grupy
Skórki
  • Light
  • Cerulean
  • Cosmo
  • Flatly
  • Journal
  • Litera
  • Lumen
  • Lux
  • Materia
  • Minty
  • Morph
  • Pulse
  • Sandstone
  • Simplex
  • Sketchy
  • Spacelab
  • United
  • Yeti
  • Zephyr
  • Dark
  • Cyborg
  • Darkly
  • Quartz
  • Slate
  • Solar
  • Superhero
  • Vapor

  • Domyślna (Brak skórki)
  • Brak skórki
Zwiń
Logo

Wieloświat

  1. Strona Główna
  2. Elarid
  3. Dekapolis

Dekapolis

Zaplanowany Przypięty Zablokowany Przeniesiony Elarid
1.1k Posty 5 Uczestników 12.7k Wyświetlenia
  • Najpierw najstarsze
  • Najpierw najnowsze
  • Najwięcej głosów
Zaloguj się, aby odpowiedzieć
Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
  • VaderV Niedostępny
    VaderV Niedostępny
    Vader ŻBŻP
    napisał ostatnio edytowany przez
    #964

    Perun Ward
    A więc tam ruszył.

    Folgar “Piorun” Hunderias
    Nawet przyjemnie, sam nie był przyzwyczajony do komfortu. Podczas licznych podróży, gdzie to zabijał potwory, często spał pod gołym niebem, lub w grotach. Czasami też na drzewach, co było szczególnie nieprzyjemne.
    - Rozumiem, rozumiem. Nic się widocznie od lat nie zmieniło…

    Pod tą maską kryje się coś więcej niż ciało… Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne.
    V.

    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
    • Kubeł1001K Niedostępny
      Kubeł1001K Niedostępny
      Kubeł1001 Elarid
      napisał ostatnio edytowany przez
      #965

      Odnalazłeś go bez trudu, a i straż przed wejściem nie zadawała zbędnych pytań, więc bez trudu wkroczyłeś do środka, gdzie zastałeś komtura, dowódcę całego zgrupowania Krzyżowców Argentu pod Dekapolis.

      - Ano, zmieniło, bo jeszcze tak z osiem lat temu to żem miał obie ręce, a w nich topór, młot albo kilof, a nie te śmieszne kikuty.

      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
      • VaderV Niedostępny
        VaderV Niedostępny
        Vader ŻBŻP
        napisał ostatnio edytowany przez
        #966

        Folgar “Piorun” Hunderias
        - Z jednej strony ci współczuję, z drugiej wygrywasz chyba bójki w karczmach?

        Perun Ward
        Skłonił się głęboko, zwracając też uwagę komtura na swoją osobę.
        - Panie? Mam raport na temat ostatniej misji, na którą zostałem wysłany.

        Pod tą maską kryje się coś więcej niż ciało… Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne.
        V.

        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
        • Kubeł1001K Niedostępny
          Kubeł1001K Niedostępny
          Kubeł1001 Elarid
          napisał ostatnio edytowany przez
          #967

          - Ech, nie te czasu już, teraz to żaden się ze mną bić nie chce, bo im niby honor nie pozwala, bo niby ja za szanowny jestem. Gadanie. Taki sam ze mnie Krasnolud, jak z Ciebie, tylko że ja mam więcej stali i żelaza w sobie.

          Mężczyzna skinął Ci głową, właściwie to przede wszystkim tego oczekując, gdy polecił Ci stawić się w swoim namiocie.

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
          • VaderV Niedostępny
            VaderV Niedostępny
            Vader ŻBŻP
            napisał ostatnio edytowany przez
            #968

            Folgar “Piorun” Hunderias
            -Krasnoludem się żyje i umiera, stare hasło, co nie?

            Perun Ward
            - Zjawiliśmy się na miejscu akcji bez większych problemów. Udało nam się zaskoczyć Nordów zabijając kilku z nich. Nasi się następnie związali walką z nimi, jednakże pojawiły się pewne problemy związane z samymi Nordami. Mocno uszkodzili nasze siły, jednakże udało się ich pokonać, chociaż nie obyło się bez strat w ludziach. Osobiście walkę zakończyłem wyczerpany i niezdolny do używania kolejnych zaklęć.

            Pod tą maską kryje się coś więcej niż ciało… Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne.
            V.

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
            • Kubeł1001K Niedostępny
              Kubeł1001K Niedostępny
              Kubeł1001 Elarid
              napisał ostatnio edytowany przez
              #969

              - No niby ta… Idź no i przynieś trochę miodu i kufli z tamtej szafki, to opowiem Ci historię, jak straciłem dłonie.

              - Coś jeszcze? - zapytał, jakby sam raport go zadowolił, ale przeczuwał, że możesz wiedzieć coś, czego jeszcze nie powiedziałeś na ten temat.

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
              • VaderV Niedostępny
                VaderV Niedostępny
                Vader ŻBŻP
                napisał ostatnio edytowany przez
                #970

                Folgar “Piorun” Hunderias
                Pokiwał głową, po czym starał się zrealizować prośbę bezrękiego.

                Perun Ward
                - Szczerze? Tak. Muszę się o dziwo poduczyć Magii Ognia, by lepiej radzić sobie z ich magią, bo Magią Elektryczności mógłbym się niechcąco zabić. A, to tak przy okazji. Mieli jednego maga, jednakże nie stanowił większego problemu. Na moje był żółtodziobem, który uzyskał coś, co było ponad jego siły.

                Pod tą maską kryje się coś więcej niż ciało… Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne.
                V.

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                • Kubeł1001K Niedostępny
                  Kubeł1001K Niedostępny
                  Kubeł1001 Elarid
                  napisał ostatnio edytowany przez
                  #971

                  Udało Ci się, on w między czasie wymienił te dwie protezy na inne, bardziej poręczne, bo choć przypominające dłonie pod tym względem, że dało się nimi coś trzymać i unieść, z czego od razu skorzystał, biorąc spory łyk trunku z dopiero co przyniesionego kufla.
                  - To były dawne dzieje. Krasnali było mało, a jak byli, to nie wyściubiali się z gór. Tak samo ludzie siedzieli w miastach, a Nordowie w tundrach. Ale byli też Orkowie. Dużo, dużo Orków. Za jednego króla, dawno, dawno temu, przed wieloma wiekami, Krasnoludy spustoszyły ich rodzime ziemie, więc część z nich uciekła, głównie na Plugawe Ziemie, do Mrocznego Królestwa, a niektórzy trafili nawet tutaj. Jakoś sobie żyliśmy, czasem handlowaliśmy, czasem praliśmy się po mordach, ale skończyło się to, gdy przyszedł jakiś dojebany Ork, który zaprosił wszystkich wodzów na ucztę, żeby uczcić przybycie jego plemienia do Dekapolu, a później wszystkich wyciął i powiedział do jednego, co go zostawił przy życiu: “Powiedz im żem król. Dekapol należeć do Orki. Dekapol należeć do Werdoth. Dekapol jezd zielony!” - powiedział, całkiem udanie imitując orczą mowę, aby przerwać. Niby chciał napić się z kufla, ale pewnie budował też tak napięcie.

                  - Będziesz mieć do tego niejedną okazję. - odparł tajemniczo, ale szybko wyjaśnił: - Za kilka dni wypływamy. Dotarł do mnie poseł z wiadomością od Wielkiego Mistrza. Zostawimy tu niewielki garnizon, a wszyscy Krzyżowcy i Magowie muszą niezwłocznie wracać, bo gdy my gromimy Nordów tutaj, to oni gromią naszych tam, a to w Dekapolu znajdują się nasi najlepsi żołnierze.

                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                  • VaderV Niedostępny
                    VaderV Niedostępny
                    Vader ŻBŻP
                    napisał ostatnio edytowany przez
                    #972

                    Folgar “Piorun” Hunderias
                    W skupieniu nachylił się do przodu, bacznie obserwując swojego rozmówcę, dając tym samym znak, że słucha i to uważnie, że historia go zainteresowała.

                    Perun Ward
                    Oh, to źle oddziaływało na jego plany. Nie może dopuścić do tego, że go stąd zabiorą, bo w przeciwnym razie wszystko się, delikatnie rzecz ujmując, spierdoli.
                    - Wiadomo już, ilu ludzi tutaj zostanie? - zapytał.

                    Pod tą maską kryje się coś więcej niż ciało… Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne.
                    V.

                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                    • Kubeł1001K Niedostępny
                      Kubeł1001K Niedostępny
                      Kubeł1001 Elarid
                      napisał ostatnio edytowany przez
                      #973

                      - Wtedy byli tak samo głupi, jak są teraz, albo i bardziej. Broń też gorszą mieli, pancerzy to w ogóle. Ale jakoś dogadali się z Nordami, niekiedy nasi im na lewo lepszy sprzęt sprzedawali i tak w końcu zagrozili całemu Dekapolis, wszystkim miastom, a było ich wtedy dziewięć, nie siedem, jak teraz. Pamiętam, że walczyli pod czarnym sztandarem z zieloną dłonią. Nordowie im pomagali, zablokowali wszystkie rzeki i jeziora, nie było jak się tamtędy komunikować, handlować, podróżować. Poza największym miastem, stolicą Dekapolis, zajęli wszystkie, spustoszyli je, zrabowali, ludzi i innych wybili albo wzięli do niewoli. A w końcu i tamto miasto oblegli. Pewnie by wygrali…

                      - Kilkuset zwykłych żołnierzy w zupełności wystarczy, aby chronić nasze interesy i wspomóc Dekapol w jego walce, szkolić miejską milicję i tak dalej. Wyruszysz pierwszym okrętem z pozostałymi Magami. Inne pytania?

                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                      • VaderV Niedostępny
                        VaderV Niedostępny
                        Vader ŻBŻP
                        napisał ostatnio edytowany przez
                        #974

                        Folgar “Piorun” Hunderias
                        - A co się stało, że nie wygrali? - zapytał, nie ukrywając swojego zainteresowania.

                        Perun Ward
                        - Czym zasłużyło sobie kilkuset żołnierzy, by zostać skazanym na śmierć? - zapytał, dosyć odważnie. Po chwili jednak się poprawił. - Przepraszam, jeżeli podważam słowa inteligentniejszych od siebie, ale widziałem Nordów w boju. Te północne bestie zatrzymuje z całą pewnością magia, której nie potrafią zabić. Nasi żołnierze bez wsparcia Magów wygrają z nimi w kilku starciach, ale za każdym razem poniosą takie straty, że będą zbliżali się do własnej zagłady. I mówię to z pełnym uznaniem ich wyposażenia i wyszkolenia, panie.

                        Pod tą maską kryje się coś więcej niż ciało… Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne.
                        V.

                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                        • Kubeł1001K Niedostępny
                          Kubeł1001K Niedostępny
                          Kubeł1001 Elarid
                          napisał ostatnio edytowany przez
                          #975

                          - Tak naprawdę to cholera wie, czemu to się stało, ale Nordowie spuścili im srogiego łupnia. Mówi się, że ich wódz i wódz Orków pokłócili się o jakąś pannicę albo o łupy, dali sobie po pysku, a w końcu Nord rozszczepił mu na dwoje łeb toporem. Orkowie już wtedy świętowali zwycięstwo, także choć Nordów było mniej, to wybili prawie wszystkich schlanych Zielonoskórych. Niewielu zwiało, w końcu zaszyli się gdzieś niedaleko Dekapolis i tak sobie żyli, dopóki Nordowie, maszerując nie tak dawno na stolicę, skopali im dupska i tym razem wybili do nogi.

                          - Tak. - przyznał krótko, co nieco zbiło Cię z tropu. - Wielu już zginęło, a ci tu pozostawieni mogą podzielić ich los. Zginie większość lub nawet wszyscy. Ale to konieczne poświęcenie. Nie mieliśmy tu wygrać, ale zainterweniować na prośbę Cesarza, póki co naszego seniora. Ale wojny wyniszczają Cesarstwo, jest już zbyt słabe, aby zmusić nas do uległości. Nasza interwencja tu skończona, wracamy ratować nasze państwo przed Nordami. A niezbędny kontyngent zostanie, aby kupić nam czas i zabić lub związać w boju jak najwięcej wrogów, aby nie przybyli na odsiecz tym, którzy pustoszą nasze państwo.

                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                          • VaderV Niedostępny
                            VaderV Niedostępny
                            Vader ŻBŻP
                            napisał ostatnio edytowany przez
                            #976

                            Folgar “Piorun” Hunderias
                            - I tak oto pozbyto się Zielonych - stwierdził. - Nawet trochę szkoda, bo barbarzyńcy nie mają kontrwagi w postaci innych barbarzyńców.

                            Perun Ward
                            - Nie chcę się naprzykrzać, ale czy zostawienie chociażby jednego Maga nie zwiększyłoby kilkukrotnie szans Krzyżowców? - zapytał. - Proponuję swoją kandydaturę do zostania tutaj. Już i tak raz uznaliście mnie za dezertera, a chociaż zostałem pojmany i wróciłem od razu do was, to nie wierzę w to, że oczyściłem swoje nazwisko.

                            Pod tą maską kryje się coś więcej niż ciało… Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne.
                            V.

                            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                            • Kubeł1001K Niedostępny
                              Kubeł1001K Niedostępny
                              Kubeł1001 Elarid
                              napisał ostatnio edytowany przez
                              #977

                              - Są niby ci cali Krzyżowcy, co przybyli, trochę powalczyli i zaraz pewnie spierdolą. Też mi pomoc, kurwa ich mać.

                              Widać, że średnio mu to pasowało, ale ten argument go przekonał.
                              - Oficjalnie dalej jesteś zaginiony w boju. - powiedział tylko, lekko wzruszając ramionami, co miało być przyzwoleniem na twój pomysł.

                              VaderV 1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                              • Kubeł1001K Niedostępny
                                Kubeł1001K Niedostępny
                                Kubeł1001 Elarid
                                napisał ostatnio edytowany przez
                                #978

                                Jurek:
                                To było bez dwóch zdań najciekawsze zlecenie, jaka wasza grupa dostała. Nie tylko dlatego, że już na wstępie opłacono wam noclegi, wyżywienie, leki, zapasy, ekwipunek, ubrania i wszystko inne, co na pewno się przyda, ale też tysiąc złota przed misją, drugie tyle po i dostęp do jednej piątej zysków. A zyski mogły być bardziej, niż spore, ruszyliście w końcu polować na “miękkie złoto”, jak nazywano futra niektórych zwierząt. Futra, które osiągały tak wielkie ceny tylko dlatego, że zdobyć je można było wyłącznie w Karak’Akes, mroźnym kontynencie Nordów, barbarzyńców zazdrośnie strzegących tych bogactw. Ale gdy zaangażowani byli oni w wojnę z Dekapolis i Krzyżowcami Argentu tutaj, a wielu z nich łupiło państwo Krzyżowców w Verden lub wybrzeża Cesarstwa… Taka okazja mogła się już nigdy nie powtórzyć. Wynajął was niejaki Halfdan von Kant, postać o barwnej biografii, ponoć jego matką była szlachcianka, po której nosił nazwisko, a ojcem nordyjski wojownik służący na jej dworze wraz ze swoją bandą jako najemnik. Był owocem ich zakazanego uczucia, dziedzicząc po ojcu sylwetkę wojownika i barbarzyńcy, a po matce szlachetne rysy. Większość życia spędził tutaj, wychowując się pośród Nordów, dopiero po dwudziestu latach powrócił do matki, która została zabita przez swojego męża, gdy ten dowiedział się o jej zdradzie. Nie mogąc jej pomścić, bowiem jej zabójca zmarł kilka lat wcześniej, wraz ze swoją drużyną Nordów złupił ziemie, które uważał za własne, przyjął nazwisko rodowe, choć kompani wciąż nazywają go Sigurdson, po ojcu, i wałęsał się jako najemnik po całym Verden. Jako ochroniarz i przewodnik dołączył do wyprawy pewnego kupca do Karak’Akes, który chciał zdobyć futra i inne bogactwa, zabili go jednak Nordowie, ale Haldfan przeżył i rozwinął biznes na tyle, aby pozwolić sobie na zorganizowanie tej wyprawy. Poza kontyngentem jego pobratymców towarzyszyłyście mu wy, spory oddział najemnych Krasnoludów, kilku Orków oraz liczni myśliwi, łowcy i traperzy, przede wszystkim ludzie i Elfy. Aby uniknąć przypadkowego zatopienia przez okręty Cesarstwa lub Krzyżowców, do Karak"Akes dopłynęliście na zwykłym statku handlowym, który zakotwiczył w niewielkiej zatoczce. Nad jej brzegiem rozbiliście warowny obóz i tak rozpoczęły się wasze przygody. No, może przygody to za wiele powiedziane, póki co tylko myśliwi polujący na zwierzęta futerkowe oraz morsy, dla ich kłów, mieli co robić, wy i reszta najemników mogliście odpoczywać, a najlepsze, że płacono wam za to nicnierobienie. Coś pięknego, szkoda tylko, że było za zimno, aby w pełni cieszyć się tymi chwilami wolnego czasu.

                                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                • BzdurekB Niedostępny
                                  BzdurekB Niedostępny
                                  Bzdurek
                                  napisał ostatnio edytowany przez
                                  #979

                                  Zimno nie działało zbyt dobrze na istotę zmiennocieplną, więc Wirka tym bardziej starała się rozgrzać na wszelki możliwy sposób - czy to śpiąc pod grubą warstwą futer, czy pijąc jedynie grzańce, czy, tak jak teraz, ćwicząc walkę wręcz. Jedną osobą z oddziału, która mogła próbować się z łączką na tym polu mierzyć była Córeczka, którą z pewnym trudem udało się namówić na sparing, mimo że półolbrzymka nie czuła potrzeby ćwiczeń, gdy płacono jej niezależnie od tego co robiła. Wirka w ludzkiej postaci, najmniej podatnej na zimno, szybko zmusiła ją jednak do większego wysiłku i teraz pojedynek trwał już na poważnie

                                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                  • Kubeł1001K Niedostępny
                                    Kubeł1001K Niedostępny
                                    Kubeł1001 Elarid
                                    napisał ostatnio edytowany przez
                                    #980

                                    Była to nie tylko forma ogrzania się, ale i rozrywki, widziałaś więc, że większość najemników i Nordów, nie licząc tych, którzy siedzieli czujnie na warcie, obserwowała wasz sparing, wśród nich był też Halfdan. Miałaś wrażenie, że Olbrzymka nieco się ociąga i nie daje z siebie wszystkiego, nie byłaś jednak pewna czy to przez zimno, czy ogólny brak chęci do wymiany ciosów wtedy, gdy nie jest to w ogóle potrzebne.

                                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                    • PanSzakalP Niedostępny
                                      PanSzakalP Niedostępny
                                      PanSzakal
                                      napisał ostatnio edytowany przez PanSzakal
                                      #981

                                      Russel Egidius, nazywany Śnieżnym Lisem był jednym z tych którzy na wojnie odnajdywali się lepiej niż gdziekolwiek indziej, a wojna Między nordami i dekapolis była jak najbardziej na jego rękę. Pomagała ukoić wieczne pragnienie zemsty i chęć zabijania. Jednak większość czasu, ze względu na swój preferowany sposób walki czynił bogate przygotowania. Zasiadał teraz cicho w śniegu pośród ubogich zarośli które zapewniły mu dodatkowy kamuflaż. Na kolanach spoczywał jego łuk refleksyjny ze strzałą nałożoną na cięciwę, przygotowany do natychmiastowego naciągnięcia a pół metra dalej stało jeszcze 10 strzał wbitych w ziemię, w zasięgu ręki, łatwiej było sięgnąć do nich niż wyciągać je z kołczanu. Śnieżny lis uważnie obserwował prowizoryczne obozowisko położone ok 200 metrów w dół zbocza od niego. Wszystko miało wyglądać tak naturalnie jak to tylko możliwe. Koło dogasającego ognia rozłożył namiot, nieopodal uwiązał konia, wszystko wyglądało perfekcyjnie, jego pułapka od dawna była gotowa. Na kogo ją zastawił? Od trzech dni podążała za nim niewielka grupa nordyjskich łowców głów. Byli przebiegli. Coraz lepsi łowcy wybierali się by zapolować na niesławnego Śnieżnego Lisa, ta grupa zdołała zbliżyć się o wiele bliżej niż ich poprzednicy, zdecydowanie za blisko. Russel nie mógł wygrać z nimi w otwartej walce, ale to jeden z powodów z których zawsze walczył nieczysto, nie mógł też zastawić na nich pułapki pośród drzew, bo bez wątpienia się jej spodziewali. Jedyną opcją jaka mu pozostała było wywabienie tego cholerstwa na otwartą przestrzeń gdzie odstrzeli ich jak kaczki. Arco krążył na niebie wypatrując nadciągających wrogów.

                                      //Kurde ale się rozpisałem z tym postem startowym//

                                      Widzisz lepiej w wąskiej perspektywie

                                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                      • Kubeł1001K Niedostępny
                                        Kubeł1001K Niedostępny
                                        Kubeł1001 Elarid
                                        napisał ostatnio edytowany przez
                                        #982

                                        Najwidoczniej nie doceniłeś swoich przeciwników lub miałeś niepełne informacje na ich temat. Pułapka, jaką zastawiłeś, powinna wystarczyć, aby pozbyć się zwykłych łowców. Ci jednak albo nie byli zwykli, albo mieli pomoc. Z jednej strony łechtało to twoje ego, skoro na polowanie na ciebie wysłano tak wielu wrogów, ale z drugiej z każdą chwilą zwiększało to szanse na to, że zostaniesz zabity i nie będzie to bynajmniej śmierć w boju, nie miałeś wątpliwości, że zechcą cię żywego, aby móc torturować cię tak długo, aż będziesz czuł, że umierasz, do tego w najgorszych męczarniach. A wracając do wrogów, to musieli skombinować sobie wsparcie jednego ze swoich Szamanów, bo to nie Nordowie ruszyli przeszukać obóz, ale stwory, o których już słyszałeś, a na które mówiono Lodowe Szkielety. Czy jakoś tak. Było ich pięć i kierowały się wprost do obozowiska.

                                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                        • PanSzakalP Niedostępny
                                          PanSzakalP Niedostępny
                                          PanSzakal
                                          napisał ostatnio edytowany przez
                                          #983

                                          Wizja schwytania żywcem nie zbyt mu się uśmiechała, ale to dlatego zawsze trzymał przy sobie 2 noże… szybkie pchnięcie między żebrami, prosto w serce i już byłoby po wszystkim…
                                          Cóż, widok lodowych szkieletów nie specjalnie go zaskoczył, spodziewał się co prawda żywych przeciwników ale tego nieumarłego cholerstwa było coraz więcej. Szczerze to nie zdziwiłby się gdyby łowcy wykorzystali to ścierwo jako przynętę by zdradził im swoją faktyczną pozycję. Niedoczekanie.
                                          Wolał czekać jeszcze chwilę na rozwój sytuacji i aż przeciwnicy znajdą się trochę bliżej.

                                          Widzisz lepiej w wąskiej perspektywie

                                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź

                                          • Zaloguj się

                                          • Nie masz konta? Zarejestruj się

                                          • Aby wyszukiwać zaloguj się lub zarejestruj.
                                          • Pierwszy post
                                            Ostatni post
                                          0
                                          • Kategorie
                                          • Ostatnie
                                          • Użytkownicy
                                          • Grupy