Miasto Rark'Kark
-
Mogłeś oczekiwać, że skoro było tu tak mało pokoi, to będą przynajmniej dobrze wyposażone. Niestety, ale guzik prawda: Miałeś jedynie kilka prostych mebli i łóżko,wyłożone skórami, futrami i pierzem, ale teraz nie potrzebowałeś nic więcej.
-
Kovl JanuSeski
I niczego więcej nie potrzebował, zgodnie z wcześniej wygłoszoną prawdą. Zakluczył drzwi i rzucił się na łoże, by zasnąć. -
Spałeś kilka, może nawet kilkanaście godzin, nie byłoby w tym przecież nic dziwnego, wygodne łóżko i brak zagrożenia, że coś Cię zeżre, gdy przewrócisz się na drugi bok, zrobiły swoje, bo wstałeś wypoczęty. Ale pewnie spałbyś dalej, gdyby nie odgłosy głośnego rabanu z dołu.
-
Kovl JanuSeski
Jak każdy porządny szary krasnolud uznał, że warto to sprawdzić, toteż zabrał swoje rzeczy i ruszył na dół. -
Zastałeś tam to, czego mogłeś się spodziewać, czyli bójkę, a w jej środku Twojego kompana, dość mocno zmaltretowanego, ale wyraźnie podchmielonego i radosnego, gdy mógł rozdawać kolejne ciosy otaczającym go Szarakom, którzy rzucili się nań z jakiegoś powodu. Tudzież on rzucił się na nich.
-
Kovl JanuSeski
Spróbował się do niego dostać, uderzając w razie czego tarczą tych, którzy nie chcieli go przepuścić. -
Udało Ci się, teraz chociaż obaj byliście otoczeni i mogliście razem zbierać lub spuszczać łomot, jak prawdziwi przyjaciele.
-
Kovl JanuSeski
A później Kovl mógł nakrzyczeć na towarzysza za spowodowanie bójki, niezależnie od jej wyniku. Jednakże skoro tamci się już bili, to i on starał się bić ich. -
Wyszliście z pojedynku obronną ręką, bo tamci byli o wiele bardziej nawaleni od Was, więc po jakimś czasie się z nimi uporaliście, ale Twój kompan opłacił to stratą dwóch zębów, Ty zaś - złamanym nosem.
-
Kovl JanuSeski
Uznając, że brak zębów to gorsza rzecz, roześmiał się do towarzysza.
-I jak? Opowiesz, jak to się zaczęło? -
- A wiesz, że sam nie wiem? - odparł, wypluwając z ust nieco krwi i zębów. - Nażarłem się, to walnąłem sobie jednego browarka, drugiego… Tak po dziesiątym pojawili się oni, a ja akurat zamówiłem coś mocniejszego. Trzeźwy zrobiłem się dopiero wtedy, gdy dostałem pierwszy raz w mordę, a potem już poszłooo.
-
Kovl JanuSeski
-A, no to dobrze, że wygraliśmy, bo nas by jeszcze o coś oskarżyli. - Otarł swoją twarz, by nie było widać na niej większych śladów bójki. -
I tak będziesz musiał ją umyć, aby pozbyć się śladów krwi, a także nadstawić sobie złamany nos lub poprosić kogoś, aby zrobił to za Ciebie.
- Historię piszą zwycięzcy. - przyznał Ci Szary Krasnolud. - Ech, kurwa, nie wiem jak Tobie, ale mi po tym mordobiciu strasznie zaschło w pysku. -
Kovl JanuSeski
-Myślę, że ci agresorzy powinni ponieść koszty wygranych.
Sprawdził, czy mają przy sobie złoto. -
Jeśli mieli, to nie mieli zamiaru Wam oddać, bo choć pobici, to wytoczyli się z karczmy o własnych siłach lub zostali z niej wyniesieni przez kompanów.
-
Kovl JanuSeski
Oczywiście taki przypadek jak Kovl skomentował sytuację z wyniesieniem ciał z karczmy, zanim sam zdążył je obrobić.
- Szczurki jednak z nich, co nie? -
- Zobaczysz, tak się jeszcze obłowimy, że nam tych kilku monet nie będzie w ogóle szkoda.
-
Kovl JanuSeski
- Mógłbym mieć miliony złotych monet - odpowiedział. - Ale miliony złotych monet plus kilka to nadal więcej.
Zaśmiał się z tego słabego żartu, po czym spróbował nastawić sobie nos. -
Typowo krasnoludzkie poczucie humoru, identyczne w wielu aspektach tak u tych podziemnych, jak i powierzchownych, jednak trafiło do niego, bo parsknął śmiechem, co brzmiało dość śmiesznie, gdy robił to z ubytkami w uzębieniu.
Bolało jak cholera, ale to chyba znaczy, że się udało. Nic tylko zmyć krew i będzie jak nowy. -
Kovl JanuSeski
Zrobi to później, jak znajdzie źródełko wody. Darmowej, w końcu nie będzie płacił złotem za zmycie krwi z twarzy.