Imalin
-
-
Kuba1001
Ether:
//Ja to jednak bym wolał post, w którym poszukujesz wśród zleceń na tablicy jakiegoś, mniej lub bardziej, konkretnego, wiesz?//
Makaroniarz:
‐ Słyszałaś kiedyś o rezydencji Mallenmir? ‐ spytał po chwili wahania, jak sformułować pytanie i dalszą wypowiedź. ‐ Pytam, bo to wokół niej będzie krążyć Wasze zadanie. -
-
Kuba1001
‐ Mniej więcej. ‐ potwierdził mężczyzna. ‐ Mam nadzieję, że nie przeraziły Cię te bujdy, ponieważ zadanie Twoje i Twoich ludzi polega na dostaniu się do środka i sprawdzeniu co i jak oraz wydostaniu stamtąd pewnego przedmiotu, a ściślej mówiąc to pewnego miecza… Nie jest to zwykły oręż, tyle powinnaś wiedzieć.
-
-
-
Kuba1001
Ether:
//Jezuuu, jak to boli w oczy… Zwłaszcza te gwiazdki…//
Mimo ochrony zapewnianej przez Morskie Kundle wiele załóg statków handlowych chętnie najmowało wojowników do ochrony ich jednostek lub konwojów, rzecz jasna przed abordażem, a największym powodzeniem cieszyli się Magowie, w końcu adept sztuk tajemnych, który opanował je w odpowiedni sposób, może nawet i samodzielnie zatapiać pirackie okręty albo zmniejszać koszty podróży, wpływając na wodę lub wiatr. W podobnym charakterze najmowali również kapitanowie jednostek Gildii Antypirackiej.
Makaroniarz:
‐ Artefakt, ciężko będzie Wam go nie poznać, ma nader charakterystyczny wygląd… To, jak tego dokonacie, to Wasza sprawa. Chcę też wiedzieć, ilu ludzi weźmie pani ze sobą, żebym mógł ewentualnie dorzucić nieco złota… ‐ powiedział, poklepując jedną z kilku sakiewek przy pasie. -
-
-
-
Kuba1001
Westchnął głośno i pokręcił głową, mrucząc coś pod nosem.
‐ Skoro nie znam szans na to, że ktoś zginie, to skąd niby mam wiedzieć o tym, co zastaniecie w środku? Rezydencja uchodzi za opuszczoną i najpewniej taka jest, może zastaniecie tam jakichś bandytów lub zbłąkane potwory z pobliskiego Lasu Straceńców, ale to tylko domysły, nie wiem nic pewnego, bo pewnie i tak nie ma tam nic groźnego… -
-
Kuba1001
//Już miałem Cię ochrzanić, ale niech będzie, uznajmy że jest ten wieczór czy tam noc.//
Pokiwał głową i odszedł, łopocząc za sobą czarną peleryną, która przypominała nieco skrzydła nietoperza, gdy tak powiewała, zaś panujący wokół mrok jedynie pogłębiał to wrażenie… Tak czy inaczej, mężczyzna odszedł, w sumie szkoda, że nie wzięłaś jeszcze zaliczki, ale i tak ponad tysiąc sztuk złota nie chodzi piechotą, prawda? -
-
BudowniczyMakaronu
//obstawiałem, że jest 3‐4 w nocy :v
Tysiąc sztuk złota… oczywiście biorąc pod uwagę, że po prostu tam wejdzie i zabierze miecz… inaczej cena może wzrosnąć i to nawet sporo.
Jej kompania jeszcze spała, więc zaczęła szukać Sugara, który raczej się tej czynności nie pochłaniał, w końcu to on ją obudził. Miała nadzieję, że podsłuvhiwał, i będzie mogła przedyskutować z nim całą sytuację -
Kuba1001
Makaroniarz:
Jak zawsze był nieoceniony i gdy tylko zaczęłaś się za nim rozglądać, znalazł się tuż przy Tobie, gotów Cię wysłuchać, wysnuć jakieś spostrzeżenia, podać obawy i tak dalej.
Ether:
Skoro tak to miałeś pewien dylemat: Największe statki handlowe zwykle mogły pozwolić sobie na wynajęcie dostatecznie dużej załogi antyabordażowej, Magów i nawet zdobycie machin miotających, więc nie były zbyt łakomym kąskiem dla większości piratów. Chyba że trafi się niezwykle silna grupa, ale to zdarza się dość rzadko… Dlatego, jeśli w grę nie wchodzą pieniądze, a chęć sprawdzenia swoich zdolności, lepiej byłoby się zaciągnąć na jednostkę średniej wielkości, czyli taką, na którą nie rzucą się ani początkujący, ani weterani, ale lwia część pirackiej hołoty. -
-
-
Kuba1001
Ether:
Mimo wszystko miałeś do wyboru kilka tego typu ofert.
Makaroniarz:
Podrapał się po głowie i wzruszył ramionami.
‐ Poza tym, że podobno jest nawiedzona, a na pewno opuszczona i znajduje się w okolicy miasta? Nic. ‐ wyznał szczerze, a przynajmniej sprawiał solidne wrażenie, jakby tak mówił. -