Zamek hrabiego Dunu
-
Jeśli mieliście rozmawiać o interesach, to nie teraz, ponieważ po krótkiej mowie hrabia zezwolił Wam zabrać się za posiłek, a inni specjalnie nie zwlekali, Twoi kompani chyba nigdy nie widzieli tylu wykwintnych dań w tym samym czasie na stole przed sobą.
-
Maurycy Septopopiel
Więc, w takim układzie, skupił się na posiłku. -
Gdy byłeś w połowie swojej porcji cielęciny w sosie śmietanowym z podgrzybkami hrabia zagadnął Cię niedbałym tonem, pomiędzy jednym łykiem wina z pozłacanego pucharu a drugim:
- Powiedz mi: Jak wielką wagę przywiązujecie do etyki zawodowej? Lub jakiejkolwiek etyki? -
Maurycy Septopopiel
-Dopóki mogę wejść do miasta z uniesioną głową bez ryzyka jej straty to myślę, że wszystko jest w porządku - odparł. -
Pokiwał głową, wyraźnie usatysfakcjonowany odpowiedzią.
- Otrzymasz część z moich żołnierzy do ochrony wioski i swoich ludzi podczas pracy, ale nie licz, że zrobią coś więcej. Jeśli znajdziesz na moich włościach chętnych do pracy, zapłacisz im i zadbasz o ich potrzeby, to możesz zwerbować tylu robotników, ilu potrzebujesz. -
Maurycy Septopopiel
Również pokiwał głową, rozmyślając nad tą ofertą.
-Dobrze. Rozumiem to i to popieram. -
- Na miejscu będzie też jeden z moich zaufanych ludzi, do niego kieruj swoje spostrzeżenia, skargi i sugestie, jeśli będziesz jakieś mieć.
-
Maurycy Septopopiel
Pokiwał głową.
-Będę o tym pamiętał, panie. -
- O co chodzi? Jedzenie niesmaczne? Wino kwaśne? Służki brzydkie? Twoi kompani nie mają problemu z cieszeniem się tą chwilą, a Twój umysł zaprzątają chyba inne kwestie.
-
Maurycy Septopopiel
-Oh, przepraszam za moje zachowanie, panie. Po prostu zastanawiam się, jak najlepiej wykonać swoje zadanie. -
- Będziesz mieć na to dostatecznie dużo czasu, nie wymagam pośpiechu czy dotrzymania terminu. Teraz baw się i odpoczywaj, należy Ci się. Tak jak każdemu z Twojej kompanii.
-
Maurycy Septopopiel
Pokiwał głową, godząc się na to. Oraz spróbował wprowadzić to w życie. -
Było kiepsko, ale tylko na początku. Po siódmym kielichu wina zacząłeś naprawdę dobrą zabawę, której efekty odczułeś dopiero nad ranem, gdy obudziłeś się w swojej komnacie z pulsującym bólem głowy, mdłościami i dwiema nagimi służkami śpiącymi razem z Tobą.
-
Maurycy Septopopiel
Stary człowiek i może. Później wyprawi się nad morze, by tam trochę pozabawiać się ze starszymi osadami morskimi. W pierwszej chwili spróbował jednak dostać się do toalety, nie budząc towarzystwa. -
Komnata była wyposażona w bale z ciepłą wodą, miskę z zimną, ręczniki oraz prosty wychodek, z którego nieczystości wpadały wprost do fosy. Dałeś radę dotrzeć aż do niego, gdzie później ulżyłeś żołądkowi. Zwracanie posiłku nigdy nie jest przyjemne, ale dzięki temu poczułeś się nieco lepiej, choć ból głowy Cię nie opuszczał.
-
Maurycy Septopopiel
Może znajdzie jakiegoś uzdrowiciela, który mu z tym pomoże. Na chwilę obecną jednak skorzystał z toalety i zajął się jakąś kąpielą. -
Miałeś do dyspozycji wszystko, co potrzebne, a poza brudem i potem pozbyłeś się też z siebie odrobiny zmęczenia, gorąca kąpiel relaksowała zawsze, zwłaszcza po ciągłej pracy i życiu w podróży. Gdy wytarłeś się i ubrałeś, Twoja komnata była już pusta.
-
Maurycy Septopopiel
- No, było i minęło.
Sprawdził, czy może bezpiecznie opuścić swoje komnaty i poszukać swoich towarzyszy. -
Jedyne, co Ci obecnie mogło zagrozić, to choroby weneryczne, więc jak najbardziej, nic nie stało na przeszkodzie w opuszczeniu komnaty.
-
Maurycy Septopopiel
Dlatego też wyszedł, sprawdzając przez okno, jaka mniej więcej była pora dnia. Później udał się na poszukiwania towarzyszy.