Miasto Linest

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

Zjadł podobną ilość tego co wczoraj, może trochę mniej.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

A ten skierował się do koszar by zebrać ludzi.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Abby:
Cóż, no i po śniadaniu.
Bóbr:
Trafiliście na miejsce, pozostaje czekać na straż lub pogadać z myśliwym.
Michał:
Stał tam już tuzin w pełni wyekwipowanych i gotowych na wszystko strażników.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Taak, trzeba było zagadać, było zbyt nudno.
‐ Przepraszam, że pytam ale… Ile ty masz właściwie lat?

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

‐ Chciałbym bardzo podziękować za waszą gościnę i przepraszam za fatygę. ‐ westchnął, wciąż nieco niepewny.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Wyruszamy zapolować na zmiennokształtnego wraz z elfem chłopaki!
Bez owijania w bawełnę podniósł głos by każdy go usłyszał po czym machnął ręką sugerując, że mają iść za nim. Sam skierował się na miejsce spotkania.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bóbr:
‐ A na ile wyglądam? ‐ spytał, unosząc jednocześnie brew.
Tymczasem zauważyłeś zbliżającą się straż.
Abby:
Pan domu skwitował to kiwnięciem głowy i nic nie powiedział, podobnie jak reszta. Chyba tylko córka miała coś dodać, ale spojrzała się na ojca i zrezygnowała.
Michał:
Sam fakt, że wspomniałeś o pomocy Elfa zwiększył ich morale, dzięki czemu ochoczo ruszyli na miejsce, gdzie był już Kalandil i ten drugi Elf, o którego imię nie zapytałeś.

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

//kiedy nie wiesz co zrobić

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

Zastanowił się, czy czasem nie umawiał się z owym gospodarzem o jakąś opłatę za nocleg.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Z tego co pamiętał, to nie.

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

Jeszcze raz grzecznie podziękował, się pożegnał i opuścił domostwo

[Kubeł1001]

Kuba1001

Nikt Cię nie zatrzymał, pozostaje iść po konia i jechać do Linest.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Zbliżył się wraz z ludźmi.
‐Możemy wyruszać?

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

Wobec tego poszedł ze swymi workami do konia.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ No… Ciężko powiedzieć. Setka?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bóbr:
‐ Sto dwadzieścia. ‐ odparł i spojrzał na straż, a następnie skinął głową.
‐ Ruszamy.
Michał:
Skinął głową.
‐ Ruszamy.
Abby:
Był on w stajni, widać że wyspany, napojony i najedzony.

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

‐ Wyruszamy w dalszą drogę, przyjacielu. Najwyraźniej bedizesz musiał trochę potaszczyć, wybaczysz?
Załadował swój dobytek i wyprowadził konia.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Mhm. ‐ Gdy tylko pozostali ruszyli on także to zrobił.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Zaprowadzę w to miejsce.
Miał na myśli miejsce gdzie bestia rozszarpała kilku ludzi. Tam też się skierował.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Abby:
Koń prawie nie poczuł nowego bagażu, pewnie dlatego, że jest wypoczęty, najedzony i napojony, a i same suszone owoce wiele nie ważą.
Udało Ci się opuścić stajnię.
Bóbr, Michał:
Droga długo nie trwała i z powrotem trafiliście na miejsce masakry. Zmasakrowanych zwłok już nie było, ale to może i lepiej, jednakże powóz ciągle tam był, z tym że na poboczu.