Miasto Linest
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Bóbr:
‐ A na ile wyglądam? ‐ spytał, unosząc jednocześnie brew.
Tymczasem zauważyłeś zbliżającą się straż.
Abby:
Pan domu skwitował to kiwnięciem głowy i nic nie powiedział, podobnie jak reszta. Chyba tylko córka miała coś dodać, ale spojrzała się na ojca i zrezygnowała.
Michał:
Sam fakt, że wspomniałeś o pomocy Elfa zwiększył ich morale, dzięki czemu ochoczo ruszyli na miejsce, gdzie był już Kalandil i ten drugi Elf, o którego imię nie zapytałeś. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Abby:
Koń prawie nie poczuł nowego bagażu, pewnie dlatego, że jest wypoczęty, najedzony i napojony, a i same suszone owoce wiele nie ważą.
Udało Ci się opuścić stajnię.
Bóbr, Michał:
Droga długo nie trwała i z powrotem trafiliście na miejsce masakry. Zmasakrowanych zwłok już nie było, ale to może i lepiej, jednakże powóz ciągle tam był, z tym że na poboczu. -