Miasto Linest
-
Rafael_Rexwent
Kuba1001 pisze:
Rafael:
‐ Żona… Tak się składa, że zmarła dwa lata temu. ‐ odpowiedział i wymusił na twarzy uśmiech, ale widać, że nie kłamał, sądząc po bólu w kącikach jego oczu.Purpurowa Wilczyca
- ‐ Nie zmarła, tylko przeszła do lepszego świata. Być może właśnie na pana patrzy i czuwa w ukryciu. ‐ * Odpowiedziała zadziwiająco poważnym, ale też łagodnym tonem. Uśmiechnęła się delikatnie i dystyngowanym ruchem chwyciła za kufel, by upić łyk miodu.
-
-
-
-
Kuba1001
//Przestańcie robić spam, dzikusy.//
Albert:
//Jeden myślnik i wymienianie od przecinków by wystarczyło.//
‐ Na zwykłego wsioka to Ty nie wyglądasz. W tej zbroi? Skąd na to złoto miałeś?
‐ Ukradł pewnie!
Vader:
//Jest tylko jedna brama :V//
I tak trafiłeś do jedynej karczmy w okolicy, typowa karczma, ale może z niekoniecznie typową klientelą, gdyż przy kontuarze zauważyłeś Elfkę, której piękno przekraczało wszelkie znane Ci standardy.
//Tak, to postać Rafaela.//
Rafael:
‐ Taaak… Takie myślenia pomaga. ‐ dodał, dopijając swój napój i odstawiając kufel.
Tymczasem do karczmy wszedł sobie nowy przybysz, sądząc po ubierze, nie jest ani tutejszy, ani to zwykła osoba.
Max:
W sumie każdy metr kwadratowy tego okazałego lasu nadawał się na zasadzkę. -
maxmaxi123
//Czyli ten mój też widzi tego elfa?
Przypominam. Elf nie wglądu tylko do tego co jest kursywą,//
No to dużo przed Nimi, albo raczej przed nim. Zależy jak na to spojrzeć. Ale mniejsza. Szukał teraz jakiegoś najwyższego punktu w tym lesie. Możliwe, że bestia wypatruje ofiary z wysokiego punktu. -
Rafael_Rexwent
Purpurowa Wilczyca
Przybysz wszedł i od razu zwrócił sobą uwagę Elisy. Jednakże nie taką, że ta uważnie by się w niego przypatrywała. Tak robią tylko amatorzy. Takich gagatków obserwuje się kątem oka i cząstką myśli resztę skupiając na poprzedniej czynności.- ‐ Działo się tu ostatnio coś niedobrego? Bandyci, wyłudzenia, złodzieje, cokolwiek tego pokroju? Czy tylko sielska atmosfera i leniwe, dostatnie życie? * ‐ Zapytała karczmarza upijając kolejny łyk napoju. Ma czas. Ma mnóstwo czasu. Może to rozegrać jak jej się żywnie podoba.
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
//Co.//
Idąc drogą, ciężko taki ustalić.
Zero:
Targ leżał prosto jak w mordę strzelił, więc trafiłeś tam bez problemu.
Albert:
‐ No to ciekawe, że nie rozpadła się jeszcze ze starości.
Vader:
Tak, rozmową z nią.
Rafael:
‐ Wilkołak. ‐ mruknął zdawkowo, rzucając wzrokiem na nowego przybysza i dolewając piwa jakiemuś Krasnoludowi. ‐ Albo coś podobnego. Zwierdzoludź ogółem. ‐ dodał, powracając do poprzedniego wątku. Zapewne pod nazwą “Zwierzoludź” krył się Łak. -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Udało się! Hura!
Rafael:
‐ Ta, jakaś maskara niby na drodze była, ale Elf ze strażnikami poszedł to załatwić.
Albert:
‐ No powiedzmy, że Ci wierzę. ‐ westchnął strażnik, wpuszczając Cię do środka. Niemniej, mogłeś jeszcze wcześniej dosłyszeć o jakimś trzymaniu kogoś na oku, czy coś w ten deseń.
Max:
Idąc gościńcem, na pewno trafi na takową prędzej lub później. -
-