Miasto Linest
-
Kuba1001
Nie znalazłeś takowego, a nawet jeśli, to Elf zdążył wrócić dość szybko, szczękając pokaźnym mieszkiem pełnym złotych monet.
‐ Nie dość, że zapłacili za ubicie niedźwiedzia, to jeszcze dołożyli za odkupienie futra, które chciał mieć naczelnik miejskiej straży… To było dobre zlecenie, na jakiś czas możemy chyba odpocząć.Nie odpowiedział i nie wykonał najmniejszego gestu, czekając aż rozwiniesz tę myśl, w końcu handlować można wieloma rzeczami i nie był pewien, czy powinien być spokojny, bo mowa o żywności, czy wtrącić Cię do lochu, bo chcesz handlować niewolnikami.
-
-
-
-
Vader0PL
Zielony
‐Odnalazłem ją. Znajdowała się w jaskini, w której spędziłem noc. Jak na razie nie wiem, czy jest to zwykły przedmiot, czy coś więcej. Chociaż, trzeba przyznać, kolor klejnotu idealnie pasuje.
Uśmiechnął się.
‐Kto wie, może pomoże w zawodzie?Kupiec
‐Opuszczona wioska, brak widocznych zagrożeń i właściciela. Przy utworzeniu palisady i lepszej drogi do niej, można liczyć na kupców. -
Kuba1001
Kebab:
Skinął głową i po chwili znaleźliście się w środku.‐ Na myszy? Na szczurzyska w sensie? ‐ zapytał jeden ze strażników, do tej pory milczący. ‐ Weź mi pan tego sprzedaj, cholerstwa namnożyły mi się w spiżarni i wszystko wyżerają.
Vader:
‐ Myślisz, że to więcej, niż ładny dodatek? Mogę przymierzyć?‐ Daleko od miasta?
-
-
Kuba1001
Rzucił Ci piętnaście, i wyciągnął dłoń w oczekiwaniu na towar, ewentualnie żeby Cię zdzielić, jeśli nie wręczysz mu odpowiedniego towaru.
Karczma była dość pusta i spokojna, po chwili zabawy do stolika wrócił Elf.
‐ Na ile planujemy tu zostać? ‐ zagadnął. ‐ Złota mamy sporo, więc nie musimy martwić się głodem, pragnieniem czy brakiem dachu nad głową. -
-
-
Kuba1001
Kebab:
Zadowolony strażnik odsunął się, dając Ci wejść, oczywiście po zabraniu swojego złota i towarów, a drugi tylko westchnął, wzruszył ramionami i uczynił podobnie.‐ A bandyci? Podobno sporo ich się tuk kręci.
Vader:
//Zje**łeś.//
Przymierzyła, a Ty poczułeś się dziwnie, jakby ubyło coś z Twojej duszy i umysłu… Czyżby więź z Chimerą została zerwana? A jeśli tak, to jakie może mieć to skutki dla Ciebie, miasta i jego mieszkańców?Skinął głową i nie zadawał już więcej pytań, a po chwili przybył chłopak, który poinformował Was o tym, że sprzęt jest już gotowy do odebrania nieopodal wejścia do sklepu.
-
-
-
Kuba1001
Kebab:
Wkroczyłeś do sporych rozmiarów przedsionka, gdzie to pełno było najróżniejszych drzwi, drewniane biurko za którym siedziała piszcząca coś kobieta i schody prowadzące na piętro powyżej.‐ Też nie wiem, ale planuję się dowiedzieć, tylko później, gdy wykorzystamy już czas na zasłużony odpoczynek.
Vader:
‐ Zdecydowanie za duża… ‐ odparła z uśmiechem, oddając Ci rękawicę. ‐ Nie myślałeś, żeby wydobyć i sprzedać ten kamień, który ktoś w nią wszył?‐ Zobaczymy. Daj znać, gdy wioska będzie gotowa.
-
-
-
Kuba1001
Kebab:
‐ Takie coś można załatwić tutaj, bez zawracania mu głowy. Z pewnością jest teraz bardzo zajęty.Skinął głową, wręczając Ci klucze do pokoju.
‐ Trzecie drzwi na prawo, weź którekolwiek łóżko.
Vader:
‐ Tak, faktycznie… Naprawdę znalazłeś coś takiego ot tak, w jaskini?Uczynił podobny gest i odszedł, tutaj nie miał już nic do zamówienia, a interes musi się kręcić.
-
-
-
Kuba1001
Kebab:
‐ Pozwolenie na handel nie kosztuje nic rodzimych sprzedawców, z Linest i okolic, pozostali muszą płacić podatki. Dodatkowo od wszystkich pobieramy skromną opłatę za użyczenie im miejsca na targu. – wyjaśniła kobieta. – Podatek dla obcych wynosi dziesięć sztuk złota na dzień, a ten obciążający wszystkich – pięć. Może pan płacić codziennie lub teraz uregulować wszystko z góry. Jaka decyzja?Spało Ci się bardzo dobrze, w końcu miałeś do dyspozycji prawdziwe łóżko, zupełnie inaczej, niż podczas podróży. Poza tym byłeś zmordowany eskapadą na niedźwiedzia i ilością energii magicznej, jaką musiałeś dziś na to zużyć. Niemniej, obudziłeś się kilka godzin później, gdy pies zaczął drapać w drzwi i szczekać, najwidoczniej chcąc wydostać się na zewnątrz.
Vader:
//Zmiana tematu, możesz zacząć.//
‐ A czy przeszukałeś ją dokładnie? Kto wie, jakie skarby mogą się tam jeszcze kryć? – zapytała i zamilkła na chwilę, zapewne rozważając, czy do twarzy byłoby jej w perłowym naszyjniku czy ze złotymi pierścieniami na palcach, z czego każdy zdobiłby inny kamień szlachetny. – Poza tym, kto chowałby w jaskini coś takiego? Może to nie jest zwykła rękawica?