Miasto Linest

[Kubeł1001]

pan_hejter

‐którą mógłby wyruszyć ten gość? musimy sporządzić pułapke‐ sprawdził która jest na tyle duża by wyjechał tamtędy wóz

[Kubeł1001]

Zeromus

No… Chyba, że tak. Czyli nie ma żadnego problemu i idzie do pokoju.

[Kubeł1001]

Bilolus1

Tak więc Strażnik pochylając się nieco wszedł przez drzwi do karczmy i od razu ruszył do baru.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Hejter:
Obie, w końcu Linest utrzymywało się w znacznej mierze z handlu.
Zero:
I trafiłeś do pokoju. Szału nie ma: Zwykłe łóżko, kufer, szafa i szafka nocna. No i okno z widokiem na główny targ.
Bilo:
Karczmarz musiał mocno zadrzeć głowę, by Ci się przyjrzeć. A gdy już to zrobił, to nie miał zamiaru zaczynać rozmowy jako pierwszy.

[Kubeł1001]

pan_hejter

Więc poszedł na główny rynek znaleźć wczej spotkanego gościa

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dałeś rade wypatrzyć go w tłumie.

[Kubeł1001]

pan_hejter

Póki mógł schować się w tłumie to go śledził zależało mu na tym by dowiedzieć się którędy przeciwnik wyjedzie by przygotować pułapkę

[Kubeł1001]

Bilolus1

Stali więc tak przez chwilę w ciszy gdy Znait nagle, spytał prosto z mostu.

‐Co się stało z Ruhn‐ jego ton był niski, podobny do szeptu, tylko karczmarz to miał usłyszeć ‐.

[Kubeł1001]

Zeromus

Skoro ma miejsce, gdzie może w spokoju pobyć, to siada na łóżku i po odsłonięciu miecza skupia się próbując nawiązać kontakt ze smokiem “‐ Proszę, odezwij się”

[Kubeł1001]

Kuba1001

Hejter:
I plan spalił na panewce, gdy odwrócił się i Cię ujrzał. Szybkim krokiem ruszył w Twoim kierunku.
‐ Czemu. Mnie. Śledzisz? ‐ wycharczał, dobitnie akcentując każde słowo.
Zero:
O co chodzi? ‐ spytał krótko Smok.
Bilo:
‐ To… to pan nie wie? ‐ spytał wyraźnie zdziwiony. ‐ Wiele miesięcy temu, niedługo będzie z rok, Nieumarli, Demony i Mutanty zniszczyły miasto, dostali się tam przez jakieś portale, wyrżnęli obrońców, pozabijali mieszkańców i zaczęli okupację, którą przerwała dopiero Armia Światła, odbijając miasto.

[Kubeł1001]

Bilolus1

‐ Ciekawe… ciekawe… szkoda miasta…ładne miało początki, wie Pan ? Wiedziałem że od startu będzie wspaniałe po czym tyle lat się je widywało a tu nagle jeden rok i wszystko zniknęło…‐ stał tak przez chwilę zamyślony po czym dorzucił ‐.Niech da pan coś do picia

[Kubeł1001]

Kuba1001

Pokiwał głową i szybko nalał Ci piwa.

[Kubeł1001]

pan_hejter

Wyjął niepostrzeżenie nóż‐ mam coś ku*wa do załatwienia‐

[Kubeł1001]

Bilolus1

Tym razem Znait był łaskawszy dla właściciela, i zamiast czaszki jego głowa przybrała kształt zwykłej, ludzkiej…chociaż przezroczystej i niematerialnej. Gdy napił się ładnie było widać jak napój po prostu spada gdzieś wgłąb jego pancerza znikając.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Muszę wiedzieć, czy w razie prawdziwej potrzeby mogę liczyć na twoją pomoc… Szczególnie gdy, jak to już powiedziałeś płomienie przejmą kontrolę

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zero:
Zrobię wszystko, co będę musiał. Lub to co będzie w mojej mocy.
Hejter:
W chwili, gdy wyjąłeś nóż, wielka dłoń chwyciła Cię za gardło i powoli, acz systematycznie, pozbawiała dostępu do tlenu.
Bilo:
Jednak karczmarz patrząc na to widowisko, przełknął głośno kilka razy ślinę.
‐ Co sprowadza pana w te strony? ‐ spytał wreszcie, najwidoczniej nie wytrzymując.

[Kubeł1001]

pan_hejter

//Nie moge go tak na łonie śmierci zostawić\
Użył magi ziemi by wystrzelić grude udeptanej twardej ziemi przeciwnikowi w krocze, jeśli poluźniło to jego chwyt wykonał cięcie na twarz póki był oszołomiony bólem

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Bardziej chodzi mi o to… Że jak to stanie się aż zbyt silne to… zabij mnie, a najlepiej pożryj… Przynajmniej odzyskasz to, co przekazałeś mnie

[Kubeł1001]

Bilolus1

Przybrał teraz też zwyczajny ton głosu, jednak nadal tylko karczmarz go słyszał.

‐ Od przeszło czterech tysiącleci nie zawitałem do Ruhn…chciałem zobaczyć jak ma się miasto a tu…ot teleportowałem się na środek ruiny. I tak też znikł mi cel…teraz nie mam co robić więc zapewne wyruszę na ziemie orków lub nieumarłych…ot żeby poigrać z losem.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Hejter:
Niestety, nie poluźniło, ale wywołałeś reakcję, a mianowicie rzucił Tobą o ścianę najbliższego budynku z zadziwiająca łatwością.
Zero:
Smok pewnie kiwnął głową, ale nie mogłeś tego widzieć. Ale jesteś pewny, że potwierdził.
Bilo:
‐ Teraz pod Heresh największa zadyma. ‐ rzucił karczmarz.