Miasto Linest
- 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Hejter: 
 I plan spalił na panewce, gdy odwrócił się i Cię ujrzał. Szybkim krokiem ruszył w Twoim kierunku.
 ‐ Czemu. Mnie. Śledzisz? ‐ wycharczał, dobitnie akcentując każde słowo.
 Zero:
 O co chodzi? ‐ spytał krótko Smok.
 Bilo:
 ‐ To… to pan nie wie? ‐ spytał wyraźnie zdziwiony. ‐ Wiele miesięcy temu, niedługo będzie z rok, Nieumarli, Demony i Mutanty zniszczyły miasto, dostali się tam przez jakieś portale, wyrżnęli obrońców, pozabijali mieszkańców i zaczęli okupację, którą przerwała dopiero Armia Światła, odbijając miasto.
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Zero: 
 Zrobię wszystko, co będę musiał. Lub to co będzie w mojej mocy.
 Hejter:
 W chwili, gdy wyjąłeś nóż, wielka dłoń chwyciła Cię za gardło i powoli, acz systematycznie, pozbawiała dostępu do tlenu.
 Bilo:
 Jednak karczmarz patrząc na to widowisko, przełknął głośno kilka razy ślinę.
 ‐ Co sprowadza pana w te strony? ‐ spytał wreszcie, najwidoczniej nie wytrzymując.
- 
- 
- 
 Bilolus1 Bilolus1Przybrał teraz też zwyczajny ton głosu, jednak nadal tylko karczmarz go słyszał. ‐ Od przeszło czterech tysiącleci nie zawitałem do Ruhn…chciałem zobaczyć jak ma się miasto a tu…ot teleportowałem się na środek ruiny. I tak też znikł mi cel…teraz nie mam co robić więc zapewne wyruszę na ziemie orków lub nieumarłych…ot żeby poigrać z losem. 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Hejter: 
 Niestety, nie poluźniło, ale wywołałeś reakcję, a mianowicie rzucił Tobą o ścianę najbliższego budynku z zadziwiająca łatwością.
 Zero:
 Smok pewnie kiwnął głową, ale nie mogłeś tego widzieć. Ale jesteś pewny, że potwierdził.
 Bilo:
 ‐ Teraz pod Heresh największa zadyma. ‐ rzucił karczmarz.
- 
- 
- 
- 
- 
 

 
 