Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐Możliwe. Szczwana bestia. Powoli zlazł ze skały tak aby się nie połamać.
Udało Ci się to.
‐Chyba wrócimy tu z myśliwym.
Potakujące skinienie głową i westchnienia ulgi, uświadomiły Cię w przeczuciu, że Twoi ludzie byli za tym planem całym sobą.
Skierował się więc z powrotem do miasta.
A oni za Tobą i szybko te tegoż miasta trafiliście.
‐Ktoś zna tu dobrego myśliwego?
‐ Był taki jeden Ork, Kulimon, czy jakoś tak, ale dawno go nie wiedziałem. ‐ wyjaśnił najstarszy po Tobie stopniem.
‐Trza zajrzeć do jego chaty, ork w walce by nam się przydał. Prowadź.
‐ Jakiej chaty? To rasowy wędrowiec, a widziałem go kilka miechów temu.
‐No to dupa. Trza iść po tego co zwykle z nami chodzi, jak on ma? Zmarszczył brwi próbując sobie przypomnieć.
‐ Ten Elf? ‐ zapytał jeden z młodszych. ‐ To chyba Kalandil.
‐No on, wiecie gdzie jest teraz?
‐ Chyba w mieście, ale nie wiem gdzie dokładnie.
‐Trza będzie się w karczmie popytać. Cmoknął drapiąc się w brodę i tam też ruszył.
‐ My też? ‐ spytał ten sam żołnierz, gdy byłeś już w połowie drogi.
‐Możecie iść do innych karczm, tylko mi nie pic za dużo. Ja idę do tej na rynku.
Karczmy były trzy, więc grupa się podzieliła, a Ty trafiłeś na rynek i gospodę “Pod Podkową.”
Zmarszczył brwi, a jego gęba przybrała dziwny grymas. Skierował się do środka wolnym krokiem rozglądając się za lekko znajomą twarzą elfiego myśliwego.
W karczmie był jeden Elf, ale to nie był on.