Usiadł opierając się łokciami o stół.
‐Dobrze wiesz po co przychodzę, bo po co przychodzi się do myśliwego? Mamy trop na dużą bestię, ale bez Ciebie nie damy rady.
‐ A więc urządzacie polowanie? ‐ zapytał bez zbędnych wstępów. A jeśli tak robił, to znaczy, że szykuje się rozmowa z tych mniej przyjemnych i wcale nie krótkich.
‐Coś biega po lasach, coś dużego. Lepiej to dopaść zanim zdąży kogoś zaatakować.
Nie lubił takich rozmów, więc próbował jak najszybciej przekonać dowódcę.