Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Horror! Terror! Wstał i otwarł drzwi.
Stał tam nie kto inny, jak Twój mistrz. ‐ Pakuj się. Wyruszamy o zmroku.
‐Czyli ile czasu mi zostało?
‐ Tu zawsze jest ciemno. ‐ powiedział z przekąsem i wyszedł, na odchodnym dodając: ‐ Dwie godziny.
Spakował wszystkie swoje rzeczy.
Zajęło Ci to lekko ponad pół godziny.
Udał się jeszcze do stołówki, gdzie przy spokojnym posiłku zmarnował godzinę. Ostatnie pół godziny przeznaczył na czekanie gdzieś koło głównej bramy.
Warto jeszcze wziąć wierzchowca, na pieszo raczej nie pójdziesz.
Nie takie rzeczy się robiło, ruszył po wierzchowca.
Był tam gdzie zawsze, gotów do drogi, podobnie jak pięć innych…
///Mój wierzchowiec to jaszczur, tak? Dosiadł go. ‐No jak tam mały? Czas znowu wykazać się w walce.
//Tak.// Dla jaszczura to zawsze miła odmiana od panującej tu nudy, więc zaryczał na znak radości i zgody, gotów ruszyć choćby teraz.
I wraz z nim czekał na mistrza pod bramą.
Właśnie wyszedł z zamku w towarzystwie czterech innych Rycerzy, wszyscy razem skierowali się do stajni.
No to szykuje się niezła zabawa, jeżeli wyrusza na nią aż sześciu Rycerzy Śmierci.
Zabawa to się rzeczywiście szykuje, ponieważ razem z Wami idą też Zbrojni Śmierci, jak na razie doliczyłeś się trzech setek.
Poczekał na mistrza, aż ten się pojawi i będzie blisko. Wtedy też odchrząknął. ‐Podbijamy coś, czy szykuje się otwarta bitwa?
‐ Słyszałeś kiedyś o czarnoksiężniku imieniem Tenser Wielki? ‐ spytał, zamiast udzielić odpowiedzi na Twoje pytanie.
‐Oprócz tego, że jest czarnoksiężnikiem, to nie.
‐ Gdybyś władał mieczem i Magią Śmierci tak dobrze jak dowcipem, dorównałbyś już Arenowi.