//To, kontra ten drugi, który ścinał głowy, żartował sobie z kobiet i straszył dzieci. Dla zabawy, nie dla pracy.///
Normalny
‐Nie traćmy czasu, ruszajmy.
Ruszył, bo mówienie, a wykonywanie czynności to dwie różne rzeczy.
Vader:
Po udanej misji, wraz z dwójką Zbrojnych Śmierci, cały, zdrowy i z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku wróciłeś do swego domu, Zamku Qull, uboższy jedynie o dary, które i tak koniec końców musiałeś stracić.
Gestem dłoni zachęcił Cię do referowania na temat sukcesu misji, ponieważ słusznie nie dopuszczał ewentualności, abyś przyszedł tu i jeszcze żył, gdybyś poniósł klęskę.
‐ Doskonale… Jakie sprawiali wrażenie podczas negocjacji? Jak zachowywali się ich wojownicy? Szykowali się do czegoś? Jaki nastrój panował w obozie? ‐ zadawał pytania jedno po drugim, jakby dopiero teraz zdał sobie sprawę, gdzie w ogóle byłeś i z kim rozmawiałeś.
‐Jeden był niecierpliwy, a drugi spokojny. Sytuacja w obozie była normalna, jeżeli możemy o takiej mówić w przypadku orków. Jednakże kazali nam się nie zjawiać tak długo, aż oni nie skończą narady.
Pokiwał głową i dał znak, że możesz odejść.
‐ Dobrze się spisałeś. Nie omieszkam wspomnieć o tym mistrzowi Giovanniemu. ‐ powiedział, a później odwrócił się na pięcie i odszedł śpiesznym krokiem.