Miasto Hammer
-
Miasto będące ostoją sprawiedliwości i prawa, świecące jasno niczym latarnia w tych mrocznych czasach, a wszystko przez trzy słowa: Paladyni Srebrnej Dłoni.
Hammer jest siedzibą tego zakonu, to tu znajdują się kwatery dla wszystkich najważniejszych dostojników, z Wielkim Mistrzem i Wicemistrzem na czele, a także dla kilku setek szeregowych Paladynów, tak samo jak i budowle poświęcone tylko i wyłącznie ich własnemu użytkowi: Stajnie, place treningowe, biblioteki i tak dalej. Nieopodal siedziby Paladynów znajduje się miejski ratusz, pod którym wartą honorową pełni zwykle dwóch zakutych w zbroje wojowników światłości.
Tym, co wyróżnia miasto na tle innych, jest materiał, z jakiego wykonano bramy, mury obronne, wieże i większość zabudowy: Jedyny w swoim rodzaju, a wydobywany w okolicznych kopalniach, biały kamień, który nadaje miastu zasłużonej aury wyjątkowości.
Jako iż jest to siedziba Paladynów, bez żadnych przeszkód kwitnie tu handel, rzemieślnictwo i wszystko inne, bowiem w okolicy niewielu jest bandytów, a potworów nie ma właściwie w ogóle. Co oczywiste, sprawia to, że najemnicy prawie nigdy nie mogą znaleźć zatrudnienia na miejscu, co najwyżej w okolicy lub karawanach kupieckich, ponieważ większość problemów rozwiązują Paladyni, którzy nad najemnikami mają tę przewagę, że robią to za darmo…
Otoczenie miasta jest dość sielskie, to wielkie, pokryte bujną i soczystą roślinnością łąki, gęste lasy, okazałe pola i pastwiska oraz liczne wioski i górnicze miasteczka, w pełni korzystające z dobrodziejstwa ochrony Srebrnej Dłoni.
Jest to jedna z największych ostoi karczmarstwa w Verden i ogóle w Elarid, ustępując co najwyżej Gilgasz, a z najsłynniejszych karczm można wymienić na pewno wiodące trzy: “Czarnoskrzydłego” (jedyny odstający w mieście budynek, bowiem cały z czarnego drwa i kamienia, a więc wabiący swym wyglądem przyjezdnych, choćby po to, aby usłyszeć historię lokalu, jego pierwszego właściciela i nazwy, jaka do karczmy przylgnęła), “Szczękogryza” oraz “Smoczą Jamę.” -
-
-
-
Liszaj
Liszaj odetchnął. Wsparł się o kostur. Zadowolony uśmiech pojawił się na twarzy.
Stał na pagórku, z którego roztaczał się piękny widok na Hammer. Zmrużył oczy i uniósł dłoń, by osłonić wzrok przed promieniami słońca. Przyglądając się nieskazitelnie białym budowlom w oddali. Spojrzał na słońce, przymknął prawe oko, rozczapierzył palce lewej ręki i ocenił odległość słońca od linii horyzontu.
Aha, powinien być w mieście jeszcze przed zachodem, toteż chwycił pewniej kij w dłoń i truchtem zbiegał z wzniesienia.
Do miasta ciągnęły go dwie rzeczy ‐ oczywiście potrzeba zarobku, ale i… Chciał odwiedzić brata, który w Hammer aktualnie przebywał.Minęło trochę czasu, (aktualną porę dnia zostawię Mistrzowi Gry) a Liszaj znalazł się pod główną bramą miasta. Jeśli nie było żadnych problemów z wejściem, kontynuował w stronę ratusza, jeśli do tej pory nikt go nie zaczepił, podszedł do jednego z paladynów z pytaniem…
-
Konto usunięte
Liszaj
Miasto majestatycznie wyglądało z wzniesienia na którym dane było ci stać. Głównie jego kontury rzucały się w oczy twoim ślepiom. Nie ma co tutaj dużo mówić o krajobrazie, może on wydawać się piękny i to właśnie dla takich chwili warto na chwilę się zatrzymać, zaczerpnąć oddechu i ruszyć dalej.
Tak też uczyniłeś, wzniesienie nie było jako zbyt strome tak więc i problemu nie było, aby bezpiecznie po nim zejść.
Do miasta dotarłeś dość prędko ‐ mijając wioski w których to ludzie już zwykli chodzić spać o takich porach. Wcześniej niż się zapewne spodziewałeś zobaczyłeś z bliska bramę. Wyruszyłeś, kiedy słońce było już połowę w zachodzie, a dotarłeś, kiedy powstał widnokrąg ukazujący zetknięcia zachodzącego słońca z ziemią.
Jako, że się ściemniało to nie miałeś co liczyć na taryfę ulgową. Po zmroku wielu dziwaków, próbuje wejść do miasta. Przy bramie stało kilku strażników. Wśród nich zapewne z dwóch Palladynów. Zaraz, kiedy zbliżyłeś się do bramy głównej zostało Ci przedstawione miłe powitanie, przez mężczyznę w metalowej zbroi przepasanej rękawicami od kolczugi.
‐ Stać! ‐ doniósł do twoich uszu swym niskim i stanowczym głosem, spoglądając spod byka z halabardą w dłoni. -
Liszaj
Mężczyzna zatrzymał się posłusznie i przełożył kostur w drugą rękę.
‐ Domyślam się, że nie będziecie chcieli mnie wpuścić do miasta, szlachetny rycerzu. Możliwe jednak, że kojarzycie niejakiego Odoma von Anderburga, po ślubach już raczej Paladyna Vikara. To mój brat, czy mógłbym wejść do miasta, powołując się na pokrewieństwo, czy zmuszony będę przeczekać do rana w jakiejś stodole? ‐ spytał spokojnie, choć ostatnie zdanie dodał lekko ironicznie ‐ -
-
-
-
Liszaj
Westchnął ciężko:
‐ Dobrze, mospanie, jeśli to rzeczywiście konieczne, to załatwmy to w miarę szybko ‐ zdjął torbę i plecak, podał je paladynowi ‐ Tylko ostrożnie, w plecaku są szklane naczynia, alembiki i takie tam, a w torbie narzędzia chirurgiczne. Nie chcielibyśmy przecież, żeby się coś potłukło, a pan się skaleczył, racja? ‐ dodał jeszcze i czekał na całą diagnozę związaną z mroczną magią ‐ -
Konto usunięte
W domku zbudowanym z czerwonej cegły znajdującym się niedaleko bramy głównej, który był otoczony stalowym płotem, a przed nim stała fontanna siedział Nicolas czyszczący jak codziennie swą katanę.Zaraz miał stoczyć pojedynek z rycerzem przeciwnika jego mistrza.Rycerz owy nazywał się ork nie bez powodu, gdyż na zewnątrz był człekiem, ale jego wnętrze było przepełnione walką i chaosem.
Nicolas wstał odkładając szmatkę na bok i sprawdził jak trzyma się ostrze. -
Kuba1001
Michał:
// Musiałeś, co nie?//
Ostrze było takie jak zawsze ‐ mocne, błyszczące i ostre.
Liszaj:
Paladyn odłożył to na bok i zdjął swoją pancerną rękawicę. Przystawił Ci dłoń do czoła i użył Magii Światła. Poczułeś lekkie ukłucie i ciepło rozchodzące się po całym ciele. Sondował Twoje ciało i umysł jeszcze jakiś czas po czym zabrał rękę, ubrał rękawicę, oddał Ci rzeczy i powiedział:
‐ Możesz wejść. Witamy w Hammer. -
-
Liszaj
Zarzucił z powrotem swój ekwipunek
‐ Dziękuję ‐ powiedział ‐ Czy to procedura, przez którą przechodzą wszyscy podróżnicy, czy tylko ci, przybywający do miasta późnym wieczorem i nocą? Aha, no i jeszcze jedno. Zdradzilibyście mi panowie miejsce, gdzie mógłbym się przespać? Dobra karczma, albo gospoda, hm? -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-