Te dwa ostatnie są najgorsze dla niego. W sumie sprawdził swój wygląd, czy wyglądał na typowego Rycerza Śmierci, którego nalezy zabić w pierwszej kolejności?
I ruszyłaś dobrze znanym traktem. Popołudniowe słońce przyjemnie grzało, w powietrzu unosiła się woń kwiatów, a ptaszki ćwierkały. Cudownie, nieprawdaż?
Ruszył ku nim. Miecz i dwie bliźniacze bronie miał jak na razie schowane, a szedł ze swoją kosą. Szedł wolno, lecz dumnie. I głównie po to, by przerazić wieśniaków. Tylko czekał, aż ktoś znajdzie się w zasięgu magii.
Szła ścieżką, co jakiś czas zatrzymując się, żeby nacieszyć się widokiem otaczającej przyrody. Celu podróży nie miała, więc po prostu szła przed siebie.