Miasto Hammer
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Zrozumiesz. ‐ odparł tylko i zamyślił się na chwilę. ‐ Dobra, pora żeby udać się na spoczynek, wezmę pierwszą wartę.
Michael:
Udało Ci się wykonać unik, zaś on postąpił podobnie, odskakując do tyłu, a uprzednio wyprowadzając cios, którym to skontrował Twój atak.
Vader:
Udało Ci się to, mimo późnej pory. Co dalej?Nie musiałeś w sumie tego robić, pewność siebie biła od niego tak, jak od Ciebie różne trudne pomysły.
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
I trafiłeś do niczym się nie wyróżniającego “Szczękogryza.”Typowy, klasyczny aż do bólu, ciężki pancerz paladyński, do tego zaś dwuręczny miecz na plecach, tarcza w prawej dłoni i młot bojowy w lewej.
Taczka:
Tylko Krasnolud chrapał donośnie, gdyż człowiek zajęty był robieniem śniadania, a Elf zwyczajnie gdzieś zniknął.
Michael:
Zakręcił młynek “mieczem” i uśmiechnął się, aby później chwycić go oburącz, unieść nad głowę i stamtąd wyprowadzić silny cios. -
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ To chyba jakaś potrawka. Chyba.
Michael:
Twoja taktyka przyniosła efekt, a mianowicie uzyskałeś bezpośrednie trafienie w jego udo.
Vader:
Dalej nie musiałeś go zachęcać, bo rzucił mieczem, ale nie w Ciebie, tylko w podłogę, chcąc zapewne doprowadzić do Twojego, jakże widowiskowego, upadku.‐ Tak? ‐ spytał takowy, przerywając wcześniejszą rozmowę z jakimś Elfem oraz pucowanie kufla.
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
‐ Pięć sztuk złota za noc.Gruzowisko i utrata części orientacji utrudniała sprawę, ale zauważyłeś, że było tylko jedno, na wprost. No i słyszysz dziwny dźwięk, jakby coś spadało z wysoka.
Wraz ze swą bandą z lasu deszczowego zbliżałeś się do bram miasta.
‐ O, patrzcie! ‐ krzyknął ktoś. ‐ To nadal stoi.
‐ Zawsze coś. ‐ mrukął drugi.
Michael:
Wszystko poszło jak najbardziej udanie, a on jedynie podniósł ręce w akcje kapitulacji i uśmiechnął się słabo.
‐ Trenowałeś, co nie?
Taczka:
‐ Co najmniej przyprawić o przygody gastryczne. Ale nie będzie tak źle, wychowałem się na takiej strawie. -
-