Miasto Hammer
-
- Nie lubią obcych. Poza tym słyszałam, że ostatnio mają problemy. Coraz więcej wrogów próbuje odebrać pradawne lasy i puszcze tym, którzy zamieszkiwali je jako pierwsi: Drowy, Stalowi Ludzie… Podobno nawet Cesarz nie jest w stanie upilnować swoich lenników i oni również próbują najeżdżać elfickie lasy.
-
-- Ciekawe… Może faktycznie lepiej zrobimy, jeśli nie będziemy się zapuszczać do elfich lasów – powiedział i skończył jeść. – Opocznijmy jeszcze chwilę i ruszajmy dalej.
-
Pokiwała głową i po posiłku położyła się na trawie na pół godziny. Przez ten czas nie działo się nic ciekawego, szczególnego ani wartego uwagi.
-
Głupstwem byłoby sądzenie, że Okleld nie myślał przez cały ten czas o tej ślicznej Elfce. O tej prześlicznej, dwunożnej istocie… Ile by dał, żeby była jego i tylko jego. Musi ją kiedyś w jakiś sposób zmusić do powiedzenia, dlaczego jest taka zamknięta w sobie. Może wtedy się otworzy i zakocha się w Centaurze…
Okleld wstał z trawy po owych trzydziestu minutach.
-- To co? Hammer czeka, czyż nie? -
Skinęła głową i ruszyła w kierunku drogi, chcąc najwidoczniej pokonać ten ostatni, dość krótki zresztą, odcinek trasy sama.
-
@kubeł1001 napisał w Miasto Hammer:
- Oby to radzenie nie skończyło się na palu, stosie albo szubienicy. - odparł. - Kiedy zaczynamy?
Jonathan Waasi
-- Im szybciej, tym lepiej. Ruszamy? -
@kubeł1001 napisał w Miasto Hammer:
Skinęła głową i ruszyła w kierunku drogi, chcąc najwidoczniej pokonać ten ostatni, dość krótki zresztą, odcinek trasy sama.
Pozwolił więc jej maszerować samotnie. Ma prawo. Niech sobie rozprostuje nogi.
-
Vader:
Pokiwał głową, bo rzeczywiście dalsze oczekiwanie lub gadanie do niczego nie prowadziło. Klucząc ulicami i placami Hammer, dotarliście wreszcie pod siedzibę Paladynów.
Woofy:
Dotarliście razem pod miejską bramę, teraz szeroko otwartą, przez którą wchodzili do miasta kupcy, mieszkańcy okolicznych osad, podróżni, wędrowcy i inni. Nie strzegli jej zwykli miejscy strażnicy, ale dwaj Paladyni Srebrnej Dłoni, w lśniących bielą i srebrem płytowych zbrojach, wsparci na dwuręcznych mieczach.
- Witamy w Hammer. Nim wejdziecie do miasta, musimy przebadać was na obecność Magii Zła. Jest to szybki i bezbolesny proces. Wyrażacie zgodę? -
Jonathan Waasi
-- Dobrze, wiesz co masz zrobić. Powodzenia – odparł żebrakowi, po czym sam ruszył na pozycję, by w momencie, kiedy żebrak spróbuje odwrócić uwagę Paladynów, samemu dostać się drugim wejściem do ich siedziby. Oto moment próby. Albo zostanie złapany, torturowany i zapewne zabity, albo odniesie sukces. -
Okleld
-- Oczywiście, nie mam z tym żadnego problemu – powiedział, po czym skierował wzrok na Elfkę, aby ona sama mogła się wypowiedzieć. -
Vader:
Ruszył ku patrolującym okolicę Paladynom, zagadując dwójkę z nich. Za mało, żebyś mógł się prześlizgnąć, wciąż było sześciu kolejnych. Ale cokolwiek powiedział Paladynom, zdawało się działać, bo gdy odchodził, poszli za nim nie tylko tamci dwaj, ale niemal wszyscy, na straży pozostał tylko jeden wojownik Srebrnej Dłoni.
Woofy:
I ona była tego samego zdania. Paladyni ściągnęli pancerne rękawice, kładąc dłonie na waszych barkach. Początkowo nie czułeś nic, potem przyjemne ciepło w miejscu, w którym leżała dłoń Paladyna, rozchodzące się stopniowo na całe ciało. Towarzyszące ci lekkie zmęczenie ustąpiło, czułeś też poprawę nastroju. Wojownicy ponownie założyli rękawice.
- Imię, nazwisko, status społeczny i cel przybycia do miasta. - zapytał cię już dużo bardziej standardowo i regulaminowo jeden z Paladynów, drugi zadał ten sam zestaw pytań Elfce. -
-- Okleld Oaken, podróżnik, chcemy uzupełnić zapasy na dalszą podróż.
-
Elfka, nie licząc innych personaliów, powiedziała w zasadzie to samo, a Paladyni nie mieli zamiar drążyć, więc odsunęli się tak, żebyście mogli wejść do środka.
- Witamy w Hammer. - powiedział jeden z nich. -
Jonathan Waasi
Rozejrzał się, zastanawiając się, czy zdoła w bezpieczny sposób wyminąć Paladyna. -
-- Dziękujemy – powiedział Centaur i przekroczył bramę miasta, aby zaczekać tam na Elfkę.
-
Vader:
Jeśli ich siedziba miała tylko jedno, konkretnie to, wejście, to nie, bo ustawił się tuż przed nim i przemknięcie obok wymagałoby użycia naprawdę potężnej Magii lub bycia Zmiennokształtnym.
Woofy:
Ona również dołączyła do ciebie po krótkiej chwili.
- Co teraz? -
Jonathan Waasi
Pamiętając jednak słowa żebraka o tym, jakoby były jakieś inne wejścia dla giermków i innych nie-Paladynów, rozejrzał się za takowym, licząc na to, że koleś bez dachu nad głową nie ryzykowałbym głowy za okłamywanie go. -
Okleld
-- Teraz wypadałoby znaleźć jakiś sklep z różnymi zapasami. Zawsze możemy spytać kogoś, gdzie tu jest takowe lokum, ale w sumie znaki są, to może coś znajdziemy. -
Vader:
Jeśli było, to nie w okolicach frontu budynku. Aby je znaleźć, musisz obejść całą siedzibę Srebrnej Dłoni, zakładając przy tym, że rzeczywiście nie zostałeś oszukany.
Woofy:
- Albo po prostu pójdźmy na targ? - zasugerowała Elfka i nie czekając na ciebie od razu się tam udała. Raczej nie wiedziała, gdzie dokładnie iść, ale zapewne wiedziała, jak budowane są miasta w Verden, główną ulicą, na którą wchodziło się po przekroczeniu bramy, zawsze można było dostać się na położone w centrum targowisko. -
Jonathan Waasi
Po cichu jednak licząc, że nie został oszukany, spróbował obejść siedzibę, by znaleźć jakąś drogę wejścia.