Miasto Hammer

[Kubeł1001]

Kuba1001

W związku z tym, że wyprawa już jutro i to z rana, wszyscy poszli do pokoi i zasnęli.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Nazajutrz zabrali swoje rzeczy i udali się do tej (a nie innej) knajpy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Kiedy trafiliście do karczmy najemnicy byli tam co wcześniej i popijali Kosy Śmierci, piwo i jedli najróżniejsze kawałki pieczonego mięsiwa i jajecznicę.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Jesteśmy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Zauważyliśmy. ‐ odparł jeden z Orków między jednym widelcem pełnym jajecznicy i łykiem piwa.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Oparł się o ścianę.
Czekał, aż te grube darmozjady łaskawie ruszą dupę.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Po skończonym posiłku jeden z najemników rzucił kilka złotych monet na stół i wyszli z karczmy na główną ulicę.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Udał się za nimi, jednakże trzymał dystans 5 kroków.

[Kubeł1001]

Kuba1001

I trafiliście do stajni gdzie było dwanaście koni dla dwunastu najemników. Dla Was nie.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Zwrócił się do Aleksandra.
‐Jedź po wóz, dokup konia.
Podał mu ok. 750 złotych monet na to.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Nie przedłużając zabrał monety i wrócił z wozem i koniem. A najemnicy wykazali się nieludzką cierpliwością czekając na Was.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Gotowi. Aleksander, zajmujesz się lejcami.
Wsiadł na wóz, obok woźnicy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Najemnicy ruszyli nie oszczędzając koni, a Aleksander gonił ich niewiele im ustępując.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Czekał w milczeniu.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Jechaliście tak dzień i w nocy musieliście zrobić postój. Na szczęście trafiliście na jakiś zajazd.
//Zmiana tematu. Ja zaczynam. Kontynuujesz w temacie “Zajazd konny Biały Jeleń.” Znaczy jak go dodam ;‐;//

[Kubeł1001]

Zeromus

Przed bramą zatrzymuje się Mateus, siedzi na czarnym koniu szlachetnej rasy. Widać było, że był to szlachcic, ponieważ przy jego siodle widoczny był herb jego rodu
a więc to tutaj stacjonują ci paladyni … może oni mi pomogą w dążeniu do mego celu.

[Kubeł1001]

Kuba1001

To z pewnością była siedziba Paladynów Srebrnej Dłoni. Tylko kompletny idiota wątpiłby w to patrząc na herby Paladynów na murach i wieżach miasta.

[Kubeł1001]

Zeromus

Podjeżdża do bramy

[Kubeł1001]

Kuba1001

Brama oczywiście była zabezpieczona żelazną kratą, a przed nią stali dwaj Paladyni w pełnych zbrojach płytowych. Jeden dzierżył wielki topór, a drugi potężny młot.
‐ Imię, nazwisko, status społeczny, pochodzenie i cel przybycia do miasta? ‐ topornik wygłosił standardową formułkę.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Jak śmiesz nie wiedzieć, kim jestem ! Ale jeżeli muszę przypomnieć … Jestem Mateus z rodu Palamecia, szlachcic z Argentu … Przybyłem, by spotkać się z waszym mistrzem