Podbiegł zatem do nich i postanowił z miejsca zapytać.
‐Wysyłacie posiłki na wojnę, że się tak zbieracie?‐ Przystanął obok nich patrząc się na wojaków.
Podszedł zatem do starszego mężczyzny, a konkretniej stanął przed biurkiem.
‐Przepraszam, jak widzę część ludzi zbiera się już na wojnę i pomyślałem coby do nich się przyłączyć? Będzie to możliwe czy moim zadaniem będzie stanie na straży tego miasta?
Wypadałoby być grzecznym i pierw zapukać, a następnie po usłyszeniu wyraźnego pozwolenia na wejście ‐ zwyczajnie wejść. Tak też zrobił.
//Czyli już wszedł, jeżeli ktoś tam jest :v//
Znalazłeś w małym gabinecie, który był wymalowany w motywy leśne. Przed dużymi oknami stało biurko, a za nim krzesło. Na krześle siedziała Elfka notując coś.
‐Najmocniej przepraszam za najście, jak widzę chłopaki na dole się już zbierają i są gotów do walki na wojnie, możliwe jest wciśnięcie mnie między ich szeregi? Ciągłe treningi to w końcu nic w porównaniu do tego co ujrzę na prawdziwym polu bitwy.
‐Jako paladyn to mój obowiązek by skorzystać z każdej okazji zniszczenia na tym świecie zła w postaci demonów czy nieumarłych, pani.‐ Odpowiedział uśmiechając się nieco do kobiety.
‐Oczywiście, pani.‐ Ukłonił się w jej stronę, po czym opuścił pomieszczenie zamykając drzwi za sobą jak i potem cały budynek. No to pora przyszykować sobie wierzchowca.‐ Pomyślał, po czym udał się do stajni.