Hrabstwo Nagren
-
Kuba1001
Tym razem było łatwiej, bo najbliższa wioska znajdowała się przy rzece, a do tego miała nawet własną plażę, więc okręt zacumował nieopodal. Musicie zeskoczyć do wody, sięgającej tu Wam do pasa i wejść na plażę, gdzie widzicie sieci, wiosła, łódki rybackie i tym podobne. Wtedy pozostaje dostać się do samej wioski i spacyfikować ją jak najszybciej, bez zbędnych hałasów, które mogłyby zaalarmować resztę.
-
-
Kuba1001
Skradanie się nie było Twoją mocną stroną. Tak jak żadnego Orka. Dlatego już po kilku chwilach takiego błaznowania dało się słyszeć znajomy okrzyk:
‐ Na pohybel sku*wesynom!
Nie wiedziałeś, który Ork krzyknął, ale po chwili po całej okolicy poniosły się podobne wrzaski, a wraz z nimi ruszyli Orkowie, wyłamując drzwi chat i wchodząc do środka w celu wiadomym. -
-
Kuba1001
Jak mogłeś się spodziewać, okrzyki i ogólny raban na zewnątrz obudziły już ludzi w środku, a na dodatek wieśniacy zwykle wstawali o świcie, więc w środku zastałeś kobietę z niemowlęciem, wspinającą się po drabinie na poddasze. Aby mogła wejść na górę i wciągnąć ją za sobą, jej mąż, chłop w sile wieku, zastąpił Ci drogę, trzymając pewnie siekierę, którą od razu zamachnął się na Twoją głowę, choć pewnie wiedział, że ma małe szanse na zwycięstwo, bardziej liczyła się gra na czas.
-
-
Kuba1001
Ostrze weszło gładko, pewnie nawet uchwyciłbyś wyraz zdziwienia na jego twarzy tuż przed śmiercią, gdyby nie to, że wziąłeś na tyle silny zamach, aby przerąbać całą czaszkę na pół, ostrze Twojej broni zatrzymało się dopiero na styku głowy z tułowiem. Jednakże chłop wypełnił swoją powinność, jego żona ze swoim szkrabem zdołała wspiąć się na górę i wciągnąć za sobą drabinę.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Nie licząc tego incydentu, pacyfikacja poszła sprawnie, a okręt zbliżył się nieco, aby ułatwić Wam transport jeńców na pokład. Gdy skończycie, zostaną tylko puste chaty, które część Orków już zaczęła rabować, głównie z jedzenia, bo mieli dość sucharów, suszonego mięsa i wędzonych ryb, które musieliście jeść podczas podróży, a tu było coś świeżego, choćby i mdłe warzywa. Może i nie mięso, ale chociaż Wam zęby nie powypadają. Poza chatami będą też trupy i opcjonalnie kobieta z bachorem, która może zaalarmować innych wieśniaków albo nawet jakąś armię, o ile te ludzkie chuchra mają tu coś takiego.
-
-
Kuba1001
Niepiśmienni chłopi nie składowali książek, więc nic nie znaleźli. Ty podobnie. W chatach zaś znalazłeś nieco żywego inwentarza, świeżych warzyw i owoców, wędzonych i smażonych ryb, naczyń, narzędzi i tym podobnych, a do tego dość ciężko było Ci wygrzebać stąd jakieś pieniądze, znalazłeś ledwie kilka ukrytych na czarną godzinę złotników.
-
-
Kuba1001
Nie było to smaczne, w końcu warzywa i inne owoce to nie mięso, ale zawsze coś, zwłaszcza po tak długiej harówce. Niemniej, lepiej byłoby napychać tym jakiś worek, a nie brzuch, bo gdy tylko skończy się załadunek jeńców, będziecie musieli płynąć dalej, ku kolejnej osadzie, a jeśli zamarudzisz tu zbyt długo, to w pospiechu tam na pokładzie okrętu mogą o Tobie zapomnieć…
-
-
-