Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Szczęśliwie nie byliście niepokojeni i pod koniec dnia trafiliście na małe wzgórze, skąd zauważyliście koryto wyschniętej rzeki i jakieś ruiny. //Wiem, podróż miała trwać kilka dni, ale postanowiłem to przyspieszyć.//
//Zrozumiałe. ‐No. Jak rozumiem to jest cel naszej podróży?
///*
‐ Owszem. Najtrudniejsze przed nami.
Z ponurym tonem odpowiedział: ‐Hip hip hura. Mniejsza. Możemy już tam ruszać?
‐ Potrzeba dwóch ochotników na zwiad.
‐Mogę iść.
Po chwili dołączył do Ciebie również Mroczny Elf.
‐Dobry skład, przynajmniej będziemy mogli szybko się wycofać.
//Ty go chciałeś obrazić w ten sposób czy co?//
///Z tego co wiem, to obaj dysponujemy magią cienia i magią dymu. To umożliwia szybko odwrót, z tego co już sprawdzałem ;‐;
//A, myślałem, że posądzasz go o tchórzostwo i o to, że szybko spie**oli w razie niebezpieczeństwa.// Skinął głową i ruszył jako pierwszy.
//Wiesz ty co, jestem pokojowo nastawiony do wszystkich. Ruszył za nim.
Drogę do wyschniętego koryta rzeki przeszliście bez problemu. Tam już był problem, a mianowicie kości, cała masa kości, która wypełniała dno.
‐No ten. Fantastyczny początek. Postarał się ruszyć dalej.
//Chcę się upewnić: Idziesz przez kości?//
///Nie no, bez jaj. Jak będzie sobie chciał po nich poskakać, to to zrobi. Po prostu się zbliżył.
No i podszedłeś nad krawędź koryta rzeki. Co dalej?
Magia cienia i pojawienie się po drugiej stronie?
Udało się, Drow również przekroczył koryto bez kontaktu z czaszkami i kośćmi.