Mroczne Królestwo
-
Niezbyt, ale choć instynktownie, to skutecznie, bo Duch, który próbował Cię zaatakować, cofnął się, podobnie jak kilka innych. Gorzej, że reszta musiała radzić sobie bez takiego wsparcia i o ile dla magicznego cienia nie był to kłopot, to widać, że Uruk radzi sobie kiepsko, skoro dopiero rozprawił się z jednym widmem, a zaatakował je blisko cztery razy, wszystkie trzy wcześniejsze ciosy przeszły przez niego na wylot, nie czyniąc żadnych krzywd.
-
//Jeszcze wszyscy żyjecie, ale nie wiem, ile to potrwa.//
-
Nie odpowiedział, nie miał za bardzo czasu na pogawędki, jego wciąż atakowały Duchy, więc musiał skupić się na zdawaniu ciosów, które w większości nic nie dawały, i unikach przed widmowymi pazurami, które takich trudności nie miały.
-
//Ty chcesz teraz porzucić tego Uruka czy co? On jest wciąż atakowany przez Duchy, Ty nie, bo masz artefakty, a więc pewnie wszystkie zjawy skupią się na nim.//
-
//Można, ale weź pod uwagę, że ma jedną rękę niesprawną, a drugą wywija mieczem i ciągle robi uniki, żeby nie dać się zabić.//
-
//Vader, zrób coś w końcu, to już piąty post poza fabułą. A potem narzekanie, że wątek się wlecze przez rok.//
-
Wybór padł na naszyjnik, który założyłeś mu na szyję, co pomogło, chwili odstraszając od niego Duchy, ale widać, że jeden artefakt nie działa tak silnie jak reszta, które Ty dzierżysz, ponieważ w Twoim wypadku Duchy nawet nie próbują się do Ciebie zbliżyć, a od Uruka jedynie chwilowo się odsunęły, czekając lepszej okazji do ataku lub próbując znaleźć jakiś punkt na ciele, który pozwoli go zabić bez niszczenia artefaktu.
-
Ty mogłeś, Uruk postąpił tylko kilka kroków, gdy banda Duchów znów się na niego rzuciła. Był ranny, osłabiony i po krótkiej walce skończył tak, jak musiał skończyć - martwy, rozdrapany eterycznymi pazurami zjaw, które rozpłynęły się chwilę po tym, wiedząc, że Ciebie nie zabiją, więc uznały swoją powinność za wykonaną.
-
Już wcześniej zerwałeś go z martwego ciała, tylko że tamto nie było tak świeże, więc się udało.
-
//Zmiana temat. Zacznę Ci, gdy będziesz na miejscu.//