Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Rozejrzał się.
Obóz wyglądał tak, jak wcześniej, a Twoi towarzysze przygotowywali śniadanie.
Pomógł im w tym. ///Może być krucho z odpisami z mojej strony.
//Rozumiem.// Ni po chwili mieliście dobre śniadanko. ‐ Co widziałeś wtedy w nocy? ‐ zagadnął Rivert, jednocześnie biorąc się za posiłek.
‐Nic, ale na pierwszy hałas uciekło. //Przez kilka dni.
//Ok.// ‐ A gdzie je widziałeś?
Wskazał głową i przy okazji skierował się tam. ‐Śladów nie wypatrzyłem, ale to przez noc. Rozejrzałsię teraz za śladami.
Był tam ślad stopy, obutej stopy, co nie sugeruje potwora.
‐No cóż, dzisiaj tylko to.
‐ Fakt, że to nie potwór można wziąć za plus. Ale i tak mnie to niepokoi. ‐ powiedział Rivert. ‐ Lepiej zbierajmy się stąd jak najszybciej.
Kiwnął głową i pomógł w składaniu obozu.
Szybko go złożyliście, a jeszcze szybciej ruszyliście w dalszą drogę.
Pozostaje wędrować do celu.
Szczęśliwie nie byliście niepokojeni i pod koniec dnia trafiliście na małe wzgórze, skąd zauważyliście koryto wyschniętej rzeki i jakieś ruiny. //Wiem, podróż miała trwać kilka dni, ale postanowiłem to przyspieszyć.//
//Zrozumiałe. ‐No. Jak rozumiem to jest cel naszej podróży?
///*
‐ Owszem. Najtrudniejsze przed nami.
Z ponurym tonem odpowiedział: ‐Hip hip hura. Mniejsza. Możemy już tam ruszać?
‐ Potrzeba dwóch ochotników na zwiad.
‐Mogę iść.