Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
To znaczy?
Jakaś forma wejścia, włazu, bramy, żywe istoty (oby nie)…
Jak na razie nic, pozostaje powrót lub zbadanie ruin i odwrót.
Sprawdził stan ruin, oraz ich całokształt. Coś mu one przypominały? Zamek? Dom? Wieże?
Chyba wszystko po trosze, choć przeważał zamek.
‐Ten. Nie widać niczego podejrzanego, wracamy?
‐ Raczej tak, lepiej powiadomić o wszystkim resztę.
Kiwnął głową i ruszył w drogę powrotną. Przy okazji, gdy już użył magii do przekroczenia rzeki kości, to rzucił tam kamień na próbę.
Wszystko poszło sprawnie, rzut kamieniem nic nie wskazał, może poza wiekiem kości, bowiem od uderzenia nim, czaszka rozpadła się.
‐A psiamać. Liczyłem na kilkumetrowego potwora z kości. Pasowałby tutaj. Wrócił do swoich licząc na to, że drow to słyszał.
Słyszał, ale nijak mógł zrobić takiego potwora, by Cię zadowolić, więc ruszył razem z Tobą do Riverta i Orków.
A on za nim, by zdać raport.
Jesteście już tam, więc pora zaczynać.
‐A więc, pomimo obecności rzeki pełnej kości i ruin podobnych do zamku nie ma niczego.
‐ A sprawdzaliście wejście do podziemi lub lochów?
‐Nie zostały one odnalezione przez zwiad złożony z drowa i człowieka operujących tymi samymi magiami. Wybacz że tak krótki opis, ale nie mam weny ani ochoty na mówienie tego w bardziej skomplikowany sposób.
‐ Ruszymy tam wszyscy później, wedle moich danych, tam musi być przejście do podziemi.
‐Rozumiem.
No i zaczęli rozkładać obóz.
Pomógł im w tym.