Forteca Paktu Trzech
-
Położona w centrum Mrocznego Królestwa, gdzie jeszcze nigdy nie dotarła żadna armia sił dobra, jedna z potężniejszych warowni w Elarid, będąca siedzibą najgroźniejsze i najbardziej złowrogiej (a przynajmniej według szacunków większości mieszkańców świata i ogółem Tego Wymiaru) organizacji.
Ta monumentalna twierdza wzniesiona jest na pustej, odsłoniętej, nagiej i płaskiej równinie, przez co obserwatorzy na najwyższych wieżach są w stanie dostrzec zbliżającą się armię wroga nawet dzień lub dwa, nim pojawiłaby się pod murami. Te wykonane są z okolicznej czarnej skały, a otaczają fortecę trzema liniami, każda zaś posiada po dwie wielkie bramy, otwierane za pomocą kołowrotów, do napędzenia których potrzeba kilku rosłych Mutantów, zabezpieczone żelaznymi kratami i okuciami. Mury gęsto porastają wieże i bastiony, a cała ich powierzchnia pokryta jest blankami dla strzelców i obrońców. Na dodatek linie umocnień skonstruowane są tak, aby jedna po drugiej, zapewniać bezpieczny odwrót wojsk z jednej na drugą oraz wspierać się wzajemnie ogniem z łuków, kusz, machin i Magii. Również poszczególne przestrzenie pomiędzy murami, szerokie na kilkaset metrów każda, służą odpieraniu ataku najeźdźców, ponieważ są gęsto usiane różnorakimi pułapkami oraz kilkoma małymi bastionami, które trzeba zwykle zdobywać w zaciekłej walce wręcz.
Jak to w końcu na Pakt Trzech przystało, całość broniona jest przede wszystkim przez rozmaite Demony, Mutanty i Nieumarłych, a w mniejszym stopniu również przez Golemy, Żywiołaki i żywych żołnierzy, głównie ludzi, Worgenów, Orków, Gobliny, Hobgobliny czy Mroczne Elfy, którzy przybyli tu wizją zarobku czy też zwyczajnie popierają poglądy, jakie głosi Pakt.
Choć są ich tu setki, a codziennie napływają kolejni, pojedynczo, grupkami lub zwartymi bandami, to jednak tylko niewielka część służy im, również osobiści agenci, potężniejsze Demony, Lisze czy Wampiry nie zajmują wiele miejsca swoimi kwaterami i innymi pomieszczeniami. Lwią część zajmują izby przeznaczone wyłącznie dla pełnoprawnych członków Paktu. Jednakże na powierzchni gruntu znajdują się tylko główne komnaty i sale reprezentacyjne dla potencjalnych gości. Z całej trójki, jedynie Alchemik i Mutagenista, Nister Fampos, pracuje tam i mieszka, więc większość pomieszczeń służy za magazyny alchemicznych składników, pracowanie, gabinety i bogato zdobione osobiste komnaty Maga.
Pod powierzchnią, obok lochów, pomieszczeń wypełnionych od podłogi do sufitu trupami, mieszkają dwaj pozostali członkowie, którzy również mają tam prywatne pokoje i pomieszczenia przeznaczone do medytacji bądź własne pracownie. Tam też znajduje się pomieszczenie, w którym sam Gul’dan przyzywa Demony z Pustki czy wprost z Plugawego Wymiaru.
Jak można się domyślić, lokalizacja tego miejsca jest raczej znana, ale niewielu ma odwagę się tu zapuścić, zaś zbliżanie się do pierwszej linii murów na mniej niż kilometr bez konkretnego powodu to niemalże samobójstwo. -
Kuba1001
Wall ‐ Mard, człowiek wysoki, blady i inteligentny, stał przed lustrem. Ale nie zwykłym lustrem. Za pomocą zaklęć innych magów lustro łączyło się z innymi w całym Elarid. A to pomogło w planowaniu inwazji.
‐ Nad czym tak rozmyślasz? ‐ zapytał mroczny głos, pełen udawanego współczucia.
Głos należał do Mistrza Demonów Gul’Dana. Jego rasa… była nietypowa, a sam nie chciał zdradzić skąd pochodzi. Miał kły jak u Trolla, wzrostem odpowiadał człowiekowi, a ogólną postawą Orkowi. Był też owłosiony jak Łak.
‐ Nad naszym Wielkim Planem.
‐ Wszystko gotowe.
‐ Mam nadzieję, że Twoi Nieumarli zrobią co do nich należy.
‐ A ja liczę na to, że Twoje Demony są naprawdę takie świetne jak mówiłeś.
‐ Nie martw się o to. A więc jaki będzie nasz cel?
Zanim Wall zdążył odpowiedzieć do rozmowy włączył się kolejny głos, należący do Alchemika Nistera Famposa:
‐ Naszym celem jest zdobycie Cesarstwa Verden oraz zniszczenie Inkwizycji Światła i Paladynów Srebrnej Dłoni. A żeby to zdobyć trzeba uderzyć w serce. W stolicę.
‐ Cel ustalony. Szykujmy armię. ‐ zakończył dyskusję Gul’Dan i wszyscy opuścili pomieszczenie zwane Salą Luster. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Ten co przylazł mógł być uważany za dość strasznego, ale też imponującego. Miał ponad trzy metry wzrostu i był umięśniony. Jednak wyglądał jak poskładany z ludzkich, i nie tylko, części. Mogło to być coś na kształt połączenia Golema, Nieumarłego i Mutanta.
‐ Ja Bok. ‐ oświadczył pewnie uderzając się pięścią w klatkę piersiową. ‐ Wy od Demonów? -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Żywa? Na pewno nie. Rozmowna? To się okaże.
Na fotelu, przy kominku siedział Wampir. Ubrany był w elegancki fioletowy płaszcz, czarne buty do kolan, białą koszulę i skórzane spodnie. Palce dłoni zdobiły pierścienie, a białe włosy miał krótko ścięte, nie licząc długiego warkocza. Zajęty był czytaniem jakiejś książki i zdawał się nie zauważyć Twojego przybycia. -
-
-
-
-