Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
//To można uznać, że dosiadł zwykłego konia? ‐Oddział gotowy.
//Można.// ‐ Szykuje się długa drogę. Naprawdę długa, długa droga. ‐ odparła Wampirzyca idąca obok.
//No to miał czarnego konia. I ona idzie pieszo? ‐Wampiry nie umierają ze starości, wytrzymam wędrówkę.
//Na razie tak.// ‐ Doskonale. A więc wiesz gdzie ruszamy? ‐ spytała, wyraźnie się z Tobą drocząc, bo to ona znała odpowiedź na to pytanie, a nie Ty.
‐Możliwe, że tak i nie. Z biegiem czasu pozostanie tylko tak.
‐ Jesteś naprawdę intrygujący…
‐Lata robią swoje.
‐ Zakładam, że mimo to jesteś ode mnie młodszy.
‐Prawdopodobnie, choć setki, a może nawet tysiące lat później to się może zmienić. Nie liczy się lat u kogoś, kto nie żyje. Choć obstawiam, że szanse na zgon mamy oboje podobne.
‐ Jesteś naprawdę intrygujący. ‐ powtórzyła, posyłając Ci drapieżny uśmiech.
‐I ostrożny.
‐ Czemu mnie to nie dziwi? Nasi mistrzowie chcą przetestować zdolność Verden do obrony przed nami, aby mieć pewność, czy jest sens atakować już teraz.
‐Dobrze wiedzieć. Jakieś miasta są na naszej drodze podczas ataku?
‐ To zależy, jak nam się powiedzie na pograniczu.
Kiwnął głową na znak zrozumienia.
‐ Czy uważasz, że Twoja wojska sprostają temu zadaniu?
‐Zobaczymy, z czym będziemy walczyć.
‐ Niezależnie od tego, mam też swoje własne siły.
‐Dobrze wiedzieć. Możesz zdradzić, w jakiej liczbie występują?
‐ Przekonasz się sam, bo właśnie się do nich kierujemy.