– W dwóch tuzinowi nie damy rady, a co dopiero jakby te wargi wróciły. Nie wiem czy dalibyśmy im rady, jeżeli byśmy uwolnili tych ludzi. Jak myślisz, ruszą zaraz na kolejną karawanę?
‐ Pewnie będą fetować zwycięstwo i pić, jeść oraz zabawiać się ze schwytanymi kobietami. Przy okazji wybuchną jakieś bójki, a potem wszyscy jeńcy mogą zostać zabici dla zabawy, ale tego nie jestem pewien. Nie znam za dobrze zwyczajów Orków, zwłaszcza tych dzikich.
Po jakimś czasie, dłuższym, niż wcześniej, bo musieliście zadbać o mylenie i zacieranie śladów, zdołaliście wrócić do swojej karawany. Jak oceniłeś po powrocie, nie byliście co prawda pierwszymi, ale na pewno też nie ostatnimi zwiadowcami, którzy zawitali do obozowiska.
Sądząc po tym, że jedynie wzruszyli ramionami i niewiele powiedzieli, to raczej wątpliwe, choć trzeba przyznać, że ta trójka, dwóch ludzi i Krasnolud, zachowywała się dość dziwnie, jakby usilnie chcieli coś przed Wami ukryć.
‐ A coś Ty taki ciekawski? ‐ mruknął Krasnolud, wysuwając się na czoło grupy. Kątem oka dostrzegłeś, że Leif też podchodzi o kilka kroków do Was, węsząc sprzeczkę. ‐ No? Nie wierzysz nam czy co?
‐ Spi***alaj. ‐ skomentował jedynie Krasnolud i to była cała jego odpowiedź, bo odwrócił się na pięcie i odszedł wraz z resztą swojej bandy na drugi skraj obozu.
‐ Tak nic z nich nie wyciągniemy. ‐ powiedział Leif, stając obok. ‐ I ja też sądzę, że coś knują. Trzeba będzie mieć ich na oku.
Bez trudu go znalazłeś, pośród surowo i praktycznie odzianych najemników i zwykłych sługusów, jego bogaty ubiór lśnił przepychem i raził w oczy jeszcze bardziej niż normalnie, choćby w jakimś większym mieście.
‐ Niech będzie ta zła. ‐ odparł po chwili namysłu, ale pewnie było mu to wszystko jedno, chyba że powiedziałbyś, że setki dzikich Orków właśnie otaczają Wasz obóz, a Wy przypadkiem znaleźliście martwego Smoka i cały jego nietknięty skarb.
‐ Nie wiem czemu los tej karawany miałby być złą wiadomością. ‐ odrzekł, nieco zdziwiony. Faktycznie, gdybyś popatrzył na to z jego punktu widzenia, to obie wiadomości byłyby dobre, w końcu im mniej ma możliwej konkurencji, tym lepiej.
- Sam przecież powiedziałeś, że świętują swoje zwycięstwo i zdobyte łupy, więc skąd teraz ta obawa, że nas zaatakują? Nie daliście im aby ostatnio porządnej nauczki? Pewnie dlatego postanowili szukać łatwiejszego celu.