Dzikie Pogranicze
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Wraz ze swym kompanem nie natrafiliście na nic ciekawego, jedynie jakieś dzikie zwierzęta, które uciekały przed Wami, nim zdążyliście im się bliżej przyjrzeć, lub ich padlinę, resztki nocnego posiłku lokalnych drapieżników. Na szczęście pobieżne oględziny upewniły Was w tym, że to rzeczywiście dzieło dzikich zwierząt, a nie równie prymitywnych Orków. Idąc dalej, natknęliście się na kilka sępów, lecących nad Waszymi głowami i pikującymi w dół, do stóp niewielkiego wzgórza, na które właśnie się wspinaliście.
-
-
Kuba1001
Jeśli chodzi o posiłek, to prawie miałeś rację, bo coś go dopiero zaczynało, a mianowicie sępy. Nic wielkiego, padlinożerne ptaszyska odleciały od razu, gdy tylko się do nich zbliżyliście. Wcześniej żerowały na kilku ludzkich trupach, obdartych z ekwipunku i ubrań niemalże do naga. Zwłoki leżały pomiędzy kilkoma końskimi trupami i opróżnionymi do cna wozami. Najwidoczniej była to jakaś mała kupiecka karawana, która miała mniej szczęścia niż Wy, ale i ją napadli Orkowie, sądząc po śladach stóp wokół. Co ciekawe, choć krwi i wnętrzności nie brakowało, to zwłok już tak. Te tutaj zostały, nie wiedzieć czemu, resztę dzikusi zabrali najpewniej po to, aby urozmaicić swoją dietę, podobnie jak konie.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
‐ Orkowie nigdy nie są zbyt bystrzy, a ci tutaj to dzikusy. Bez problemu mógłbym ich wyśledzić i ocenić liczebność, bo wątpię, żeby wpadli na coś takiego jak stawianie stóp tam, gdzie postawił je poprzednik, aby zmylić swoją liczbę. To, co zrobimy później, gdy ich już znajdziemy, zależy od Ciebie.
-
-
-
-
Kuba1001
Pokiwał głową i ruszył przodem, sprawnie prowadząc Cię do obozowiska Orków. Stanowiło je kilka skórzanych namiotów, wokół których kręcili się dzicy Orkowie, w samych przepaskach biodrowych, z prymitywną bronią z drewna, kości i kamienia, mówiący do siebie w mowie, której nie znałeś. Doliczyłeś się równego tuzina, choć brakowało Wargów, więc musisz założyć, że nie wszyscy są w środku. W centrum obozowiska dostrzegłeś za to wszelkie zrabowane dobra, a także wozy kupieckie, konie i kilkunastu ludzi, wciąż żywych, ale przerażonych, czasem nieprzytomnych lub rannych.
-