Achaton
-
-
Kuba1001
Twoi przeciwnicy zdawali się wykazywać nieco więcej instynktu samozachowawczego niż wcześniej, toteż omijali Cię szerokim łukiem, preferując walkę z towarzyszącymi Ci niewolnikami, bez których raczej nie wykonasz swojego zadania, bo o ile dywersja idzie wspaniale, to warto byłoby przeżyć do utrzymania się posiłków i opcjonalnie ułatwić im przybycie, choćby poprzez jakieś serdeczne otwarcie bramy lub coś w tym guście.
-
-
Kuba1001
Te marne resztki, którymi niegdyś dowodziłeś, zebrały się wokół Ciebie, czekając na jakiekolwiek rozkazy. Tymczasem tunelem zaczynały przybywać kolejne wojska, znów Gobliny i Krasnoludy, ale nie było to tak wiele, jak byś sobie życzył. Najwidoczniej wojska Księstwa Pajęczej Królowej pchnęły tu całe swoje niewolnicze rezerwy i albo kolejnymi przybyłymi w formie posiłków będą same Mroczne Elfy, albo nie dostaniecie nikogo i zostaniecie wyrżnięci, jeśli nie zaczniecie działać.
-
-
-
-
Kuba1001
//KKK.//
Złamaliście nikły opór na swojej drodze, jak na pancerną szpicę przystało. Teraz większość Krasnoludów zajęła się otwieraniem bramy, której mechanizm nie był skomplikowany, ale aby ruszyć go z miejsca, potrzeba było siły dwóch drzewców, a tak się składa, że Wam żaden nie pomoże. Stąd brodacze zakasały rękawy i zaczęły pchać, obracając powoli kołowroty i otwierając bramę, a Tobie i Goblinom pozostaje powstrzymać elficki kontratak, mający odrzucić Was od bram. Jak na razie widzicie dziesiątki Grzybiaków biegnących w Waszą stronę, których atak ubezpiecza deszcz elfickich strzał. -
-
Kuba1001
Problem był tylko taki, że nie mieliście liczb, aby wykonać ten plan. Grzybiaki wspinały się na mur i choć ginęły przy tym dziesiątkami, wciąż nadciągały, stopniowo uszczuplając obronę, przebijając liche pancerze Goblinów trzymanymi w dłoniach włóczniami, a drugimi rękoma, podobnymi do maczug, rozbijając ich czaszki i hełmy. Obrona była mocna jedynie w kilku punktach, przeważnie wokół Ciebie, kilku walczących Krasnoludów i jednego Goblina, który w chwili bliskiej śmierci wykazywał się nieprawdopodobnym, jak na standardy jego rasy, męstwem i sprawnością bojową. Warto byłoby o tym wspomnieć dowództwu, o ile przeżyjecie, bo nie dość, że musicie mierzyć się z hordą Grzybiaków, to jeszcze dostrzegłeś pięć Jednorożców, a na grzbiecie każdego trzy Elfy z mieczami, oszczepami i włóczniami, gotowych do szarży, gdyby grzybopodobni wojownicy zawiedli.
-
-
Kuba1001
W sumie to niepotrzebnie się tak afiszowałeś, bo o ile dzięki Tobie Grzybiaki zostały wybite do nogi, to teraz na Ciebie i pozostałych żołnierzy‐niewolników, z których zginęła może nawet jedna trzecia, zaszarżowały Jednorogi ze swoimi jeźdźcami, którzy od razu zaczęli ciskać w Was oszczepy, a skryci dalej za nimi łucznicy kontynuowali ostrzał, posyłając na tamten świat kolejne Gobliny.
-
Vader0PL
Szybkie przypomnienie wiadomości. Róg przebije jego zbroję. Kopyta go zabiją na miejscu. Odporny na większość magii, a Elfy mogą poświęcić swoje życie, by ratować konia z rogiem. Jednakże, nadal posiadał cechy konia. Dlatego spróbował utworzyć małe dołki w ziemi z użyciem ziemi, by spróbować przewrócić jakiegoś Jednorożca.
-
-
-
Kuba1001
//KKK.//
Choć w pełnym galopie, te zwierzęta bardzo szybko, sprawnie, a przy tym z gracją omijały większość Twoich pułapek. Mimo to wykonały one swoje zadanie, przewróciły bowiem dwa z pięciu szarżujących Jednorożców. Jeden upadł, najpewniej mając boleśnie skręconą nogę, a podczas tego upadku nieszczęśliwie nadział się na jeden z krótkich oszczepów elfickiego jeźdźca, przygniatając jego i pozostałych kompanów. Drugi tylko się przewrócił, ale powoli wstawał, aby ponowić szarżę. Trójka pozostałych gnała przed siebie dalej, a na ich widok Gobliny zaczynały wycofywać się do tyłu, kwestią czasu jest, aż ich morale pęknie niczym bańka mydlana i zaczną uciekać. -
Vader0PL
Dlatego musiał temu zapobiec. Sam ustawił się w pierwszej lini, ale spróbował jeszcze raz wykorzystać magię. Stworzył z ziemi linię kolców, którą Jednorożce musiały przeskoczyć, a następnie, kiedy te zwierzęta znalazły się nad kolcami, podniósł całą linię znacznie wyżej, starając się nadziać te zwierzęta na nie, lub też po prostu podciąć im tylne kończyny, by nie wylądowały ani z gracją, ani z wdziękiem.
-
Kuba1001
Udało Ci się. Pierwszy Jednorożec żył, ale ledwo trzymał się na nogach i obficie krwawił z wielu ran na brzuchu. Drugi miał mniej szczęścia, na ziemi wylądował co prawda żywy, ale przez rozcięty brzuch wylewały się z niego wnętrzności, czemu nie mogły zapobiec dosiadające go Elfy, więc jeden tylko go dobił i wszyscy pobiegli pomóc poprzedniemu. Kolejne dwa zdołały ochronić się przed kolcami, ale upadek był dla nich na pewno bolesny, teraz już nie galopowały, a szły powolnym kłusem, ostatecznie zmieniając kierunek i uciekając.
Po kilku chwilach, którym Goblinom i Krasnoludom zajęło dojście do siebie, zaczęli wydawać z siebie tryumfalne okrzyki, a po chwili wrócili do pracy ze zwiększoną efektywnością, więc po kilku minutach brama stanęła otworem, a ku niej zaczęli gnać Wasi kawalerzyści na Wielkich Jaszczurach, a po nich piechurzy i Minotaury. Również na murach jakby zaroiło się od drowskich i krasnoludzkich wojowników oraz skocznych Minotaurów, tych z najmniejszego szczepu, którzy oczyścili sporą część murów w okolicach bramy, zabezpieczając ją, oraz dając pole do popisu kusznikom, dzięki czemu łucznicy Elfów przestali być bezkarni. -
Vader0PL
Matir “Kasaxy” Moonsky
No cóż, to zadanie zostało wykonane, pora czekać na kolejne rozkazy. Kasaxy zauważył też, że zdecydowanie przeciążał się fizycznie i magicznie, więc wbił broń w ziemię i się o nią oparł, by po odpływie adrealiny nie przeciążać się zbytnio. Głupio byłoby po tym wszystkim umrzeć na zawał serca. Zwłaszcza, że jeszcze nie dotarł do kamienia. W czasie chwilowego odpoczynku jednak nie zamierzał być bezczynnym. Wezwał więc pozostałości jego oddziału do siebie.
‐Oddział! Zbiórka! Sprawdzić rany, przeliczyć ilu pozostało. -
Kuba1001
Dowodziłeś niewolnikami, nie mogłeś spodziewać się, że przeżyje ich wielu, byli przecież od początku spisani na straty. Mimo to miałeś pod sobą około trzydziestu Krasnoludów, bowiem niewielu walczyło, zajęci byli otwieraniem bramy. Za to Gobliny zostały konkretnie przetrzebione, doliczyłeś się tylko ośmiu, którzy mogli stać na nogach, było jeszcze trzech innych, rannych bądź zbyt zmęczonych.