Achaton
- 
Wszystkie rozkazy zostały wydane, więc całość Twojego mieszanego oddziału ustawiła się tak, aby jak najlepiej wykonać powierzone im zadanie i ruszyła naprzód. Po kilku minutach odnaleźliście barykadę pomiędzy dwoma zrujnowanymi domami, z których gruzów pozyskiwano materiały na budowę. Na Wasz widok pracujący cywile uciekli za barykadę, a ku Wam posypały się pierwsze strzały z okien i dachów, zabijając kilku żołnierzy i wkurwiając Minotaury. Kusznicy szybko odpowiedzieli ogniem, a Magowie wzięli się za rozmontowanie barykady, poszczególne fragmenty gruzu wysyłając w kierunku łuczników lub piechurów wroga, którzy szykowali się do obrony. 
- 
Matir “Kasaxy” Moonsky 
 Sam zaczął tworzyć większe zaklęcie, które miało wręcz rozerwać barykadę i rozrzucić jej fragmenty na obrońców.
 ///Helmowy Jar, wybuch muru, pamiętasz?
- 
//Magowie rozebrali już barykadę, pamiętasz?// 
- 
Matir “Kasaxy” Moonsky 
 ///Zadziałali niezgodnie z moim planem, ale skoro barykada usunięta…///
 Skoro barykada usunięta, to zakrzyknął na piechotę i poprowadził ją do ataku, dobywając tarczy i swojej broni głównej.
- 
//Pisałeś, że “Mogę Magią”, a ja przeczytałem coś w stylu, że to oni “Mają Magią”, więc mój błąd, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, prawda?// 
 Rzuciliście się na Elfy z okrzykiem na ustach, kilku uciekło już wtedy, ale reszta stawiła Wam dzielnie czoła. Najpierw poleciało kilka oszczepów, a każdy trafił w cel, zabijając jednego wojownika, ale pozostali zdołali zewrzeć się z przeciwnikami, w ruch poszły jatagany i sztylety po jednej stronie, oraz sztylety, miecze i szable po drugiej. Tobie trafił się przeciwnik właśnie z mieczem i sztyletem, który od razu zaatakował dłuższą broń, ale bez trudu rozpoznałeś jeden z prostych manewrów, których uczą chyba wszystkich: Pierwszy atak to zmyłka, gdy go zablokujesz i się odsłonisz, przeciwnik wsadzi Ci ostrze sztyletu w jakieś żywotne miejsce i po pojedynku.
- 
Matir “Kasaxy” Moonsky 
 Dlatego też zablokował ten atak tarczą, którą ciasno trzymał przy sobie, by uchronić wrażliwe miejsca. Następnie też tą samą tarczą zdzielił Elfa, spodziewając się rezultatu.
- 
Rezultat był taki, że złamałeś mu nos i powaliłeś na ziemię. Chyba wciąż był przytomny, ale oszołomiony na tyle, że bez trudu powinieneś go dobić. 
- 
Matir “Kasaxy” Moonsky 
 Dokończył więc sprawę swoim toporem.
- 
Padł martwy, a Wy, mimo straty kilku kolejnych żołnierzy, zdołaliście pokonać Elfy, z których większość padła na miejscu, a niektóre spróbowały ucieczki, padając trupem z bełtami kusz wbitymi w plecy i tyły głów. 
- 
Matir “Kasaxy” Moonsky 
 Spróbował zebrać oddział w tym samym układzie, co na początku, czyli kawaleria, on z Magami i Minotaurami, za nim kusznicy i piechota. Jeżeli się udało to przeliczył straty i nakazał dalszy marsz.
- 
Nie licząc kawalerzystów straconych wcześniej, zginęło łącznie dziewięciu żołnierzy piechoty. Jak na razie nie dzieje się nic niezwykłego, a przynajmniej posłana naprzód kawaleria nic takiego nie melduje. 
- 
Matir “Kasaxy” Moonsky 
 Nakazał jednak czujność i dalszy marsz. Miał wielki kamień do zdobycia.
- 
Przechodząc obok jednej z ulic prowadzących na jeden z targów w mieście nic nie zdawało się zapowiadać nadchodzącego niebezpieczeństwa. Kawaleria o niczym nie meldowała, a Ty, Magowie, Minotaury i większość piechoty przeszła obok owej uliczki. Niestety, nie wszyscy zdołali w porę i tak tylna straż, około trzydziestu nic nie spodziewających się Mrocznych Elfów, zaczęło nagle krzyczeć wniebogłosy. Gdy odwróciłeś się, tak jak wszyscy inni, aby zobaczyć, co się stało, dostrzegłeś makabryczny widok: W większości martwi i dogorywający, kilku było ciężko rannych, ale i tak nie zdołacie im pomóc. Ginęli w straszliwych męczarniach, skóra odchodziła im od kości, odpadała płatami z twarzy, niekiedy dosłownie gotowała się na Waszych oczach. Wyjaśnienie mogło być tylko jedno, skoro działaniu kwasu poddane były też budynki przy uliczce oraz naprzeciwko niej: Szmaragdowy Smok. 
- 
Matir “Kasaxy” Moonsky 
 -Rozproszyć się, żeby nie zgładził was wszystkich! Teraz! - Odparł i nakazał Minotaurom odciągnięcie Magów dalej, by ci nie padli ofiarą Szmaragdowego Smoka. Również zawołał do siebie kilku kawalerzystów, wydając im rozkaz. - Spróbujcie się przedostać do głównych sił jakąś inną drogą i powiadomcie ich, że mamy tutaj cholernego smoka. My sami spróbujemy go zatrzymać przez pewien czas.
- 
Plan szedł dobrze, do tego momentu z kawalerzystami, którzy byli o wiele dalej i nie natknęli się na Smoka, musisz kogoś po nich wysłać lub czekać, aż wrócą. I liczyć, że nie zostali zabici tak jak ci żołnierze przed chwilą. 
- 
Matir “Kasaxy”" Moonsky 
 No cóż, smok raczej czekać nie będzie. Odwrócił się więc w kierunku Magów.
 -Przyjdzie nam z tą gadziną najpewniej walczyć, więc przygotujcie magią głazy, które wymierzycie w bestię. - Wydał im rozkaz. - Ja sam spróbuję zadać jej trochę ran Magią Śmierci.
- 
- A nie lepiej zablokować wejście i iść dalej? - podsunął Ci pomysł jeden z Magów. - Smok nie kwapi się, żeby do nas wyjść. 
- 
Matir “Kasaxy”" Moonsky 
 -Możemy tak zrobić, to oczywiste. - Odparł. - Ale miej na uwadze, że smok raczej nie chroni byle jakiej części miasta i musi tam być coś, co warto byłoby zdobyć.
- 
- Ten kamień? - domyślił się Mroczny Elf, mając na myśli tajemniczy głaz spadły z nieba w decydującym momencie jakiegoś starcia, a który tak bardzo chciałeś zdobyć i zbadać. 
- 
Matir “Kasaxy”" Moonsky 
 -Jeżeli się nie mylę, Elfy bardzo go sobie cenią. Odebranie go im sprawiłoby, że ich morale poszłyby na łeb na szyję w dół.
 

