Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐Tak, a przynajmniej zauważyłem, gdzie część ucieka. I nadal żyją.
‐ Szczęściarze.
‐I nam też się uda. Mówiąc to na ślepo dotarł do kamiennej ściany, gdzie to odsunął jeden głaz ukazując tunel, którym mógł przejść jedynie na czworakach. ‐Idź pierwszy.
Bez słowa posłuchał się i poszedł pierwszy.
A jego nowy kompan za nim i zasunął głaz. ‐Idź dalej.
Szedł dalej. ‐ Wiesz, gdzie ten tunel nas wyprowadzi?
‐Do groty, gdzie możemy to przeczekać.
‐ A potem co? Ci, co przeżyli, wracają do prac?
Kazute ‐Zobaczymy. Być może się uda uciec, jeżeli tamci skończyli.
‐ Wolę nie robić sobie wielkich nadziei myślą o możliwości ucieczki.
‐Nikt ich nie robi, gdyby to nie byłyby realne plany.
‐ Prawdziwe jak istnienie tego miejsca.
Lekko się zaśmiał. ‐Racja.
Również się cicho zaśmiał.
W końcu dotarli do groty, w której znajdowała się jedna zapalona pochodnia i prawie pionowy szyb w górę.
‐ Niezła miejscówka ‐ mruknął.
‐Dzięki. W większości naturalna.
‐ Drowy zapewne wiedzą o jej istnieniu? Zdziwiłbym się, jeśli nie.
‐Ciężko stwierdzić. Może wiedzą, ale twierdzą, że my o niej nie wiemy.
‐ Tak. Bo niewolnicy to śmiecie.