Wioska Klanu Mors
-
-Jest ich dużo-wiele! Atak frontalny nie wchodzi w grę ale ten dowódca… jeśli padnie-zginie reszta ucieknie…- Powiedział dość cicho do siebie. Jego kamienny kilof może jest w stanie przebić jego pancerz, a miecz może uderzyć tam gdzie zbroi nie ma. Rozejrzał się za budynkiem najlepiej wysokim i dalej od centrum. Trzeba zobaczyć jak wyglądają patrole i czy ten ich wódz ma jakąś ochronę. Jeśli nie to wystarczy że tylko odejdzie na chwile od ogniska. Co do maga to albo go tu nie ma, albo został złapany albo coś innego, ale to chwilowo Queekowi nie zawracało głowy. Dodatkowo jego pancerz może dać radę przeciwko ich orężowi, z wyjątkiem tego toporu.
-
Obserwację będzie ciężko przeprowadzić, ponieważ żadne budynki nie są wysokie, a jeśli już, to tylko te w centrum nadają się do prowadzenia obserwacji, reszta to zawalone już ruiny lub budowle, które lada moment mogą się zawalić, choćby po tym, jak się na nie wdrapiesz. Mimo to już teraz widziałeś, że Koboldy czują się pewnie, brakuje im ruchomych patroli, a stacjonarne warty są nieliczne, raczej jednoosobowe i niezbyt skupione na swojej robocie. Jednak wódz jaszczurek nie zamierza ruszyć się od swojego ogniska, a żeby się do niego dostać, trzeba przejść przez obszar pełen jego wojowników, oświetlony ich ogniskami. Nawet gdyby Ci się tu udało i zabiłbyś go, kimkolwiek jest, nie masz gwarancji, że pozostali się na Ciebie nie rzucą i nie zamordują, korzystając choćby z przewagi liczebnej.
-
Zastanowił się przez chwile po czym zaczął szukać drogi podkradnięcia się do centrum. Może gdyby udało się podsłuchać jakąś rozmowę…
-
Dość sprawnie udało Ci się przemykać wokół budynków, między którymi Koboldy rozbiły obóz, jednak dotarłeś tak daleko, że dalej nie możesz iść. Jednak akurat w tym budynku odkryłeś niepilnowane wejście. Z jednej strony wygląda to na idealną pułapkę, ale z drugiej to taka szansa może się więcej nie powtórzyć…
-
Bez większych wątpliwości zacisnął chwyt na swoim orężu i szybko ruszył w stronę wejścia.
-
Nie było zamknięte, więc wkroczyłeś do środka. Co ciekawe, oświetlono je kilkoma pochodniami tkwiącymi w ścianach, które zupełnie wystarczyły, bo nie był to wielki budynek, na dodatek składał się z tylko jednego pomieszczenia. Naprzeciwko wejścia, którym tu wszedłeś, było kolejne, które zaprowadzi Cię prosto do obozujących Koboldów. Natomiast pod pozostałymi ścianami budowli ułożono worki, bukłaki i tym podobne, zapewne były tam zapasy na drogę (i wielkie szkoda, że nie masz jak ich zatruć, taka typowo skaveńska niespodzianka na pewno spodobałaby się jaszczurkom), a być może i łupy, bo ta banda musiała być jednak jakimiś rozbójnikami, może najemnikami, cholera ich wie, ale już wcześniej musieli napaść na jakąś inną osadę czy podróżnych, czego dowody miałeś pod drugą ścianą, gdzie leżało pół tuzina skąpo odzianych, ciasno skrępowanych Koboldzic, wszystkie z zawiązanymi oczami i pyskami obwiązanymi jakimiś szmatami, aby nie mogły mówić. Teraz do głowy przyszło Ci również, że mogli to być jacyś łowcy niewolników. Tak wiele pytań, a odpowiedzi wciąż mało. Za mało.
-
Włożył miecz do pochwy po czym postarał się zdjąć jednej z Koboldzic szmaty oczekując jej reakcji, starając się być też w miarę ukrytym. Mogą się przydać o ile będą chciały współpracować.
-
Co ciekawe, gdy pozbawiłeś ją knebla, to nawet nie próbowała krzyczeć, a po usunięciu szmaty z oczu popatrzyła się na Ciebie równie zdziwiona, co wystraszona, najwidoczniej bojąc się odezwać, choć nie miałeś pewności, czy to zasługa Koboldów, którzy przecież mogli być, i zapewne byli, dość brutalni względem nich, czy też poprzez fakt, że jesteś cholernie groźnym, nie tylko z wyglądu, Skavenem. Na to zachowanie niemały wpływ mogło też mieć to, że Wasze rasy nie darzyły się z reguły szczególną sympatią, z reguły za sobą nie przepadając, choć trudne warunki życia w Podmroku prowadziły do licznych wyjątków od tej reguły.
-
Zastanowił się na chwile co można zrobić po czym szybko rzucił okiem co się dzieje w centrum.
-
Absolutnie nic się tam nie zmieniło, Koboldy wciąż siedziały przy ogniskach, jedząc, pijąc, odpoczywając, rozmawiając, czyszcząc i ostrząc broń… Najwidoczniej wciąż nie mieli pojęcia o Twojej obecności.
-
Zaczął uwalniać wszystkie związane koboldzice licząć że zrobią jakiegoś rodzaju zamieszanie.
-
Niestety, były najpewniej zbyt przerażone tym, jak traktowali je pozostali oraz tym, że miały przed sobą uzbrojonego Skavena, aby zrobić cokolwiek.
-
-Spierdalajcie raz-raz!- Agresywnie parsknął na koboldzice, licząc że ich ucieczka zrobi choć trochę zamieszania.
-
Dopiero teraz uciekły, zarówno tylnym wejściem, którym się tu dostałeś, jak i tym drugim, które prowadziło do obozowiska Koboldów. Sądząc po odgłosach stamtąd dobiegających, część z jaszczurek rzuciła się od razu do łapania jeńców, a inni zachodzili pewnie w głowę, jakim cudem zdołały się wydostać. Jeden nawet postanowił to sprawdzić, ale gdy tylko zajrzał do środka, od razu niemalże zdębiał, nie spodziewając się tu kogokolwiek, a Skavena to już w ogóle.
-
Bez wahania zamachnął się mieczem celując w szyję aby szybko zakończyć żywot kobolda.
-
I tak też się stało, najpierw na ziemię spadła jego głowa, później miecz, a na końcu cała reszta. Jednak to tylko jeden, sam wszystkich nie zabijesz, a zdaje się, że Cię dostrzegli i jeśli zdołają Cię otoczyć, to nie wyjdziesz z tej przygody żywy.
-
Szybko ruszył do drzwi wyjściowych, nie zamierzał uciekać ale jesli ma mieć szanse do walki musi atakować mniejsze oddziały.
-
Na taki natknąłeś się niemalże tuż przy wyjściu, choć stali do Ciebie odwróceni plecami. Było ich trzech, równie licho wyposażeni i odziani jak poprzedni, a słyszysz, że z tyłu nadchodzą kolejni.
-
Korzystając z przewagi zaskoczenia szybko atakował swoim orężem. Pierwszemu w tył głowy spróbował wbić kilof który to i szybko wyjął. Drugiemu szybkie machnięcie mieczem w prawą rękę, z zamiarem wykorzystania swojej siły by go jej pozbawić. Trzeciemu wbił kilof do jego kolana a miecz wbił w jego brzuch, szybko wyjmując oba i kontynuować chwilową ucieczkę. Nie mógł zostać tam na zbyt długo i mimo że nie był zbyt zwinny to liczył na to że koboldy nie będą w stanie zrozumieć co się dzieje.
-
Udało Ci się zabić lub chociaż ciężko zranić, a przez to wyeliminować z dalszej walki, kolejnych przeciwników i otworzyć sobie drogę ucieczki, jednak Koboldów było wiele, za wiele, do tego zdawały się otaczać Cię z każdej strony i teraz przystanięcie choćby na chwilę to wyrok śmierci, musisz jak najszybciej uciekać, jeśli chcesz przeżyć to spotkanie i ewentualnie tu powrócić, aby dokonać zemsty.