Tawerna "Pod orczą kurtyzaną"
- 
 Kuba1001 Kuba1001Nie wyglądali na wymagających czegokolwiek, więc zapowiadała się kolejna nudna warta przy ladzie. Dopiero po jakimś kwadransie próg karczmy przekroczył mężczyzna w przemoczonym płaszczu z kapturem, wysokich butach, spodniach, koszuli i kamizelce. Przy pasie miał dwa miecze, był więc pewnie jednym z wielu lokalnych rabusiów, bandytów, najemników czy łowców nagród. Gdy podszedł bliżej, zauważyłeś, że jego strój był nie tylko mokry, ale i ubłocony, zaś on sam pewnie wiele dni spędził w drodze, już na pierwszy rzut oka widziałeś, że był głodny i spragniony, a także zmęczony. Pokrytą wieloma bliznami i szramami twarz o krzywym, źle zrośniętym, nosie pokrywał przynajmniej dwutygodniowy zarost. 
 ‐ Piwa. ‐ rzucił, jak mogłeś się spodziewać, pierwsze słowo po przybyciu do lady, wygrzebując z mieszka trzy złote monety, które położył przed Tobą spracowanymi i brudnymi dłońmi.
- 
 GrandAutismo GrandAutismo‐Jasne. Już się robi. 
 Wziął kufel i odwrócił się do beczki po czym napełnił kufel aromatycznym naparem. Nie wybrał jakiegoś egzotycznego smaku bo klient o taki nie poprosił. Podał osobnikowi kufel z cieczą po czym sięgnął po trzy monety. Wziął jedną monetę i spróbował ją wygiąć zębami by zobaczyć czy jest to fałszywka czy nie.
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Nie był zbyt wymagającym klientem, więc już po chwili miałeś na talerzu lekko przysmażony kawał wołowiny, soczysty i krwisty, taki jak chciał klient. 
 //To, że powinien dopłacić za mięso, które raczej sztukę złota nie kosztowało, i to, że dolałeś mu piwa, już pominę i uznam, że zrobiłeś to wcześniej.//
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- Zgoda. - odparł, a Tobie niemalże zaparło dech w piersiach. Musiał być naprawdę zdesperowany, w jakiejkolwiek innej karczmie za taką cenę kupiłby pokój na przynajmniej pięć dni i nocy, a w Twoim lokalu nie oferowano zbytnich luksusów. Ale słowo się rzekło, a mężczyzna rzucił na ladę całą sakiewkę złotników, więc wypada wydać mu klucz i cieszyć się z niespodziewanego zarobku. 
 
