Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
//Miejmy nadzieję, że szabla nie przepadła ^^// ‐Skoro mają tam swoje obozowisko to tym łatwiej będzie ich załatwić magią. Daleko nie zwieją, to pewne.
//Takiego sprzętu raczej by nie wyrzucili. Więc mają, albo opchnęli.// ‐ Wystarczy ominąć straże i po kłopocie.
‐Nie lepiej się przez nie przebić? Chyba, że właśnie to masz na myśli mówiąc ominięcie.
‐ Usunąć po cichu.
‐Ostre, metalowe odłamki są w miarę ciche, więc na to jest już sposób.
‐ To właściwie możemy już ruszać, jak wszystko ustalone.
‐No to prowadź, nie wiem w końcu gdzie to.‐ Powiedział udając się razem z nimi do wyjścia z jaskini.
Wyszliście i z kopyta ruszyliście ku domniemanej kryjówce bandytów. Jednak, gdy się zatrzymaliście, dzień chylił się już ku końcowi.
‐Czekamy, aż zasną, by mieć minimalny opór ze strony przeciwnika czy atakujemy kiedy indziej?
‐ Akurat w nocy nie śpią, bo wtedy urządzają biesiady i hulanki.
‐No to co, aż się upiją i nie będą w stanie walczyć? To też jakaś metoda.
‐ Krasnoludy się nie upiją, ale reszta zejdzie szybko.
‐Zawsze można poczekać, najlepiej podchodzić do walki taktycznie, niż mieć większe ryzyko przegranej w otwartym boju.
‐ No tak. ‐ przyznał. ‐ To Ty tam wjedziesz i jakby co, wzywaj nas słynnym krasnoludzkim okrzykiem.
‐Słyszałem ich kilka różnych wersji, ale jaki jest ten słynny?
Krasnal uśmiechnął się. ‐ Na pohybel sku*wysynom!
‐Ach.‐ Zaśmiał się nieco. Słyszałem, słyszałem… Z pewnością to wypowiem.
‐ Jak wszystko jasne, to wyślę swoich na zwiad. ‐ rzekł i po chwili dwójka Krasnoludów, oczywiście z toporami w dłoni, ruszyła na owy zwiad.
‐Oby wrócili cali i zdrowi, przyda nam się każda ręka.
‐ I każdy topór. ‐ dopowiedział, wyjmując swój.