Zaczekał zatem na tą dogodną trasę, aż przystaną odwróceni do nich tyłem, a następnie wystrzelił cztery pociski z prędkością nawet szybszą niż wystrzelony z kuszy bełt, rzecz jasna starał się kontrolować pociski w trakcie lotu, by te nie chybiły w głowy swoich ofiar.
‐Cichuteńko.‐ Powiedział spoglądając na wciąż żywego krasnoluda, po czym utworzył dodatkowe ostre odłamki używając tego, który powinien utknąć w jego ciele, by szybko pozbawić go już życia.
Właśnie na to liczył. Starał się ich osłaniać, w razie jakby coś miało pójść nie tak. Zaczekał aż wrócą z trupami, by uzupełnić, a nawet powiększyć swoje zasoby energii.
‐No to gramy cicho, aż nas nie zobaczą, wtedy już na całego zaczynamy.‐ Powiedział, po czym udał się w okolice jaskini chowając się za ścianą, spróbował wyjrzeć i może kogoś zobaczyć w środku.
Postarał się nasłuchiwać odgłosów, które miałyby jednoznacznie świadczyć o pozycji przeciwnika, a następnie mniej więcej w owym kierunku zacząłby zmierzać.
Było to aż za łatwe, bo miałeś tylko jeden, rzadko skręcający, korytarz. Trafiłeś co prawda an kilka odnóg, ale były małe i było tam cicho oraz ciemno, więc mało prawdopodobne by ktoś się tam chował.