Miasto Axer
-
Kuba1001
Hejter:
Więc się na nim skupiłeś, ale zabicie jednego włócznika na pewno sprawi, że dwaj z kuszami odwdzięczą Ci się tym samym.
Janusz:
Więc patrolowałeś, w Axer oczywiście był spokój, a więc nie masz co liczyć na jakieś szczególne wyzwania.
Bilo:
‐ Ściągniemy nosze i od razu wyślemy Księcia do szpitala. -
-
-
Kuba1001
Bilo:
Rana dość płytka, a oględziny Baronowego oka nie wskazały, by bełt był zatruty. Choć medycy mogą znać się lepiej.
Hejter:
Więc uwolniłeś się z kajdan i trafiłeś pod piec, ale tam trafiłeś na pewną przeszkodę: Brak wody. Obok pieca nikt nie stał, ale stojący w przeciwległym kącie kusznicy już celowali do Ciebie ze swojej broni. -
-
-
-
Kuba1001
Janusz:
Usłyszałeś szczekanie, więc pies musi być gdzieś niedaleko.
Hejter:
Dobiegłeś do drzwi, ale drogę zagrodzili Ci dwaj włócznicy.
‐ No, no… ‐ zaczął Krasnal, który niedawno Cię torturował. ‐ Chyba do znamienia musi dojść jeszcze obcięcie prawej dłoni…
Bilo:
W połowie oględzin padłeś jak nieżywy. To znaczy, nadal wszystko czułeś, widziałeś i w ogóle, ale poruszyć się nie mogłeś. Mówić zresztą też. -
-
-
-
Kuba1001
Bilo:
Zauważyli dość szybko i niezwłocznie załadowali na nosze i posłali do medyka.
Janusz:
Podbiegł szybko i zaczął radośnie szczekać oraz machać ogonem. Pies, jak to pies, może i nie widział Cię dopiero kilka godzin, ale dla niego to jak kilka dni.
Hejter:
Udało Ci się do niego teleportować, ale teraz siłujesz się z rosłym Krasnoludem, który raczej nie ma zamiaru oddać Ci swojej broni. -
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Bilo:
Obudziłeś się na łóżku, w białej sali, a przy Tobie kręcili się medycy. To właśnie jeden z nich poił Cię krasnoludzkim alkoholem.
‐ Wychlał pół litra na raz. ‐ rzekł medyk, gdy oderwał od Ciebie butelkę. ‐ Będzie żyć!
Hejter:
Krasnoludzki pancerz ustąpił i kusznik padł, ale niekoniecznie martwy. Jednak teraz nic nie stoi na przeszkodzie pozostałym, by się na Ciebie rzucić, co też uczynili.