Ledwo co wyszliście z portu, a zatrzymała Was spora grupa uzbrojonych po zęby krasnoludzkich żołnierzy, choć tylko kilku ruszyło ku Wam. Reszta wolała siedzieć na wozach do transportu akwamarynu lub popijać z kufli i manierek.
‐ Dostaniemy tu też marynarzy i jakiegoś kronikarza z dworu Księcia, koniecznie chce zabrać się z nami. Więc, póki co, macie godzinkę wolnego, chłopaki.
Karczma nie różniła się w sumie niczym od tak wielu, w których byłeś, jedynie była wypucowana i wszystko dopięto na ostatni guzik, jakby ten ich Książę miał lada dzień wrócić.