Miasto Hunder

[Kubeł1001]

Kuba1001

No i stoisz tak, póki co spokój.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

Dalej stoi.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Stoisz.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

Stoi i wypatruje niebezpieczeństwa.

[Kubeł1001]

Kuba1001

A co uznaje za niebezpieczne?

[Kubeł1001]

maxmaxi123

Jakieś bójki, broń na wierzchu, kłótnie, kradzieże, ewentualnie coś jeszcze, czego tutaj nie wymieniłem.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Cóż, kradzieży czy bójki nie zauważyłeś, ale że to krasnoludzkie miasto pełne Krasnoludów to każdy miał tu broń na wierzchu, a kłótnie wybuchały raz po raz.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

Stał tak więc, czekając na coś ciekawego.

[Kubeł1001]

Kuba1001

W końcu podczas gry w karty zaczęła się awantura, a jeden z gości dobył topora, a reszta poszła w jego ślady.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

Podszedł tam:
‐ O co poszło?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Ten chj mówi, że oszukuję! ‐ warknął Krasnolud, wskazując na innego.
‐ No, bo kuwa oszukujesz. ‐ odparł pewnie tamten.
‐ To umiejętności tyle. ‐ oburzył się pierwszy.
‐ Umiejętności? Raczej as w rękawie. Dosłownie, ku*wa.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

‐Jak niby oszukuje? Jeżeli oszukuje ‐ dodał pospiesznie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Powiedziałem już, kuwa debilu. ‐ warknął oskarżający.
‐ Nie wpi**alaj się, sami to rozwiążemy. ‐ dodał drugi i mocniej ścisnął topór, na co drugi brodacz odpowiedział tym samym.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

‐Może zagracie a ja usiądę przy rzekomym oszuście i popatrzę czy będzie oszukiwać. ‐ Powiedział łapiąc topory.

[Kubeł1001]

Kuba1001

No i tu przegiąłeś, bowiem topór dla Krasnolud rzecz święta, prawie tak jak broda. Gdybyś był Krasnoludem to pół biedy, ale że nim nie jesteś to obaj wyszarpnęli swoją broń i odwrócili się do Ciebie, zapewne aby najpierw wpie**olić Tobie, a później sobie nawzajem.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

‐Możemy to załatwić inaczej! Czemu od razu bronią!? Jeżeli już walka to poza karczmą. //Wspomniałem coś o przebłyskach czarów? Wiesz, że czasami sobie przypomina jakiś? //

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Wspomniałeś w samej Karcie, a ja to pamiętam i wiem o tym, ale nie uznawałem, żeby były one potrzebne podczas eliminacji szczurów.//
‐ To idziemy. ‐ odparł Krasnal. ‐ Ty pierwszy.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

‐Ale pomiędzy sobą. Nie ze mną. Mam pilnować spokoju w karczmie. Nikt nic nie wspomniał o okolicach.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ To możemy Ci obić mordę tutaj, ja problemu nie widzę.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

‐Mi chodzi o ten konflikt z tym oszukiwaniem. Panowie go rozwiążą na zewnątrz. Potem wrócicie tutaj po mnie.