Miasto Hunder
-
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
Zauważyłeś tam przysadzistą sylwetkę Olbrzyma, który zajadał się jakimś dzikiem upieczonym na ognisku, nad którym piekł się kolejny. Siedział twarzą do wejścia, więc Cię zauważył i odłożył dzika, aby wstać i ukazać swój majestat: Był zarąbiście umięśniony i miał jakieś je**ne osiem metrów wzrostu. Chodził prawie że nago, jedynie z przepaską na biodrach ze skóry. Na Twój widok uśmiechnął się i sięgnął po wielką maczugę z wyrwanego drzewa, obrobionego w odpowiedni sposób oraz nabijanego kośćmi i kamieniami.
‐ Miensko przyszło. ‐ powiedział i wstał, biorąc do łapy maczugę. Po chwili zauważył też Twojego niedźwiedzia i zaklaskał z radości.
‐ Wincej mienska!
Następnie zaczął iść w Twoją stronę, wlekąc maczugę po ziemi, a Ty miałeś wrażenie, że ziemia się trzęsie po każdym jego kroku.
Max:
Miałeś klucz, bo karczmarz miał złoto. A, idąc dalej: Pokój był mały, bo w końcu krasnoludzki, gdzie miałeś okrągłe okno, łóżko, kufer i szafkę. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
Niestety, niedźwiedź ruszył najpierw, a Twój mentalny cios później, a więc potężny cios maczugi zmiótł go z podłoża jaskini, wysyłając najpierw w górę, a później na przeciwną stronę jaskini. Olbrzym już podszedł, aby dobić ranne zwierze, lecz wtedy głowa zaczęła kiwać mu się do rytmu kołysanki.
Max:
No i mamy wieczór. Co teraz? -
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
‐ Woda? No w sumie mamy, ale to głównie na kaca, ale nie do picia… ‐ powiedział zdziwiony Krasnolud, ale po chwili się opamiętał, jakby zrozumiał, że nie jesteś Krasnoludem. ‐ To będzie z pięć złota za mięso, woda gratis.
Wiewiur:
Niedźwiedź był żywy, ale ranny, chyba złamał mu coś ważnego, bo nie jest w stanie wstać lub się poruszać. -