Miasto Hunder

[Kubeł1001]

maxmaxi123

//Mógłbyś dać olbrzyma z góry. //
Położył się na łóżko, aby odpocząć.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wiewiur:
//Jeśli jesteś aż tak napalony na ch*ja większego od Ciebie to jakoś temu zaradzimy.
W sumie jest głupi, więc całkiem sporo, ale nie myśl, że nagle będziecie najlepszymi ziomkami albo że sam się dla Ciebie zabije.//
Max:
//Nieeee…//
I odpoczywasz.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

Odpoczywał tak do wieczora.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

// W sumie to liczyłem że sprawię że się zabije, ale jeśli można nad nim jako tako władać to i tak fajnie :v //
Rozkazał niedźwiedziowi okrążyć olbrzyma. Sam zaś wszedł w jego umysł i jakoś próbować go uspokoić, przemawiał do niego łagodnym tonem, może śpiewał kołysankę?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wiewiur:
Niestety, niedźwiedź ruszył najpierw, a Twój mentalny cios później, a więc potężny cios maczugi zmiótł go z podłoża jaskini, wysyłając najpierw w górę, a później na przeciwną stronę jaskini. Olbrzym już podszedł, aby dobić ranne zwierze, lecz wtedy głowa zaczęła kiwać mu się do rytmu kołysanki.
Max:
No i mamy wieczór. Co teraz?

[Kubeł1001]

maxmaxi123

Zszedł do karczmy.
‐Poproszę tutejsze danie.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Śpiewał dalej, licząc że jakoś go uśpi czy coś.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Max:
‐ Piwo i żeberka w piwie? ‐ spytał, chcąc się upewnić czy na pewno chcesz dostać to, o co prosisz.
Wiewiur:
Jedynie usiadł ciężko na ziemi, właściwie to upadł, a Ty aż podskoczyłeś.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

‐Coś… Innego?

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Podchodził ostrożnie dalej śpiewając jakąś kołysankę. Rozglądnął się, czy jest coś czym mógłby go zabić.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Max:
‐ Czyli co na przykład?
Wiewiur:
Coś co uniesiesz? Nie, bo ma tylko swoją maczugę, która twardo trzyma w łapie mimo kołysanki.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

‐Jakieś pieczone mięso i woda?

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Zostało coś z niedźwiedzia? Śpiewał dalej.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Max:
‐ Woda? No w sumie mamy, ale to głównie na kaca, ale nie do picia… ‐ powiedział zdziwiony Krasnolud, ale po chwili się opamiętał, jakby zrozumiał, że nie jesteś Krasnoludem. ‐ To będzie z pięć złota za mięso, woda gratis.
Wiewiur:
Niedźwiedź był żywy, ale ranny, chyba złamał mu coś ważnego, bo nie jest w stanie wstać lub się poruszać.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

Położył, zapłatę.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

// Byłby w stanie zrobić mu coś żeby ten wstał? Czytałem że Mutacja wymaga Alchemii, ale chyba jakieś poskładanie tego czarami też może być? //

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wiewiur:
//Od biedy będzie mógł chodzić, ale będzie też kuleć, i nie licz na bieganie lub walkę.//
Max:
On zaś ją zabrał i schował, aby później przekazać wieści o zamówieniu swym kucharzom.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

// k //
Spróbował jakoś wyrwać jakiegoś szpona, czy inne dziadostwo zdolne jakoś zranić olbrzyma. Oczywiście cały czas podśpiewywał jakąś kołysankę.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

No cóż, czekał więc. Ewentualnie usiadł gdzieś, jeżeli przy ladzie nie było miejsca.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wiewiur:
//Tego szpona to chcesz wyrwać z niedźwiedzia?//
Max:
Przy ladzie było miejsce, a i tak długo nie czekałeś, bo po chwili dostałeś mięso wraz z kuflem pełnym wody. Jednakże znając Krasnoludy, będzie ona nieco smakowała piwem, bo głównie to tu się leje do kufli.