‐Szczury mogą się w nich chować. Jeżeli się je wyniesie, to przy okazji ubije się te w meblach. Jak piwnica będzie pusta to nie będą miały się gdzie ukryć.
Krasnolud spojrzał się na Ciebie sceptycznie.
‐ Chj kuwa z tym, idź po te ubite szczury, posprzątaj po sobie, a ja dam Ci kasę i możesz odejść. Już lepiej mi wyjdzie zainwestować w jakieś trutki.
I nazbierałeś łącznie osiem szczurów, każdy był ponad dwukrotnie większy od standardowego osobnika. Właściciel domu już czekał z mieszkiem złota, po chwili wręczył Ci osiem monet.
‐Jeszcze jedno. Nie wie pan, czy nie ma gdzieś w Elarid jakiegoś miejsca, gdzie mogą nawrócić się ludzie? Wie Pan, na przykład ze złego mordercy w kogoś kto czyni dobro?
Ratunku księżniczki z łap przebrzydłego Smoka niestety nie było, niemniej zawsze mogłeś zaciągnąć się na jakiś statek, w końcu w okolicy pełno piratów, lub jako ochroniarz jakiegoś kupca.
No nic. Chodził więc po karczmach i zadawał im to samo pytanie co krasnoludowi. //Wiem, wiem, dialogi nie bolą. Tyle, że takie coś lepiej zapisać w takiej formie. //
//Dobra organizacja? Cóż, każda może Ci wcisnąć, że jest w jakiś sposób dobra, nawet Pakt Trzech, bo to zależy od punktu widzenia, więc jakieś konkrety czy coś.//
‐ Dobra? No wiesz, jak dla mnie najlepsza to Biała Gwardia, mój braciak tam służy, ale to tylko dla Krasnoludów. ‐ powiedział Krasnolud, którego zaczepiłeś z tym pytaniem.