Cytadela Cienia
-
JurekBzdurek
Ach, jak rozkosznie wyglądają. Na początku, żeby zobaczyć jak to idzie, ogon. Wspomagany magią mutacji i literaturą zbadał wpierw, jak wygląda obszar układu nerwowego odpowiedzialny za poruszaniem ogonem u cloakera, by następnie przeszczepić kobiecie ogon i umożliwić świadome z niego korzystanie
-
-
JurekBzdurek
To był tylko krótki wstęp do eksperymentu, by zobaczyć, czy to co zaplanował dalej ma jakieś szansę powodzenia. Wysłał Kora, wraz z zapasem specyfików odurzających, by korzystając z orków dostarczył mu jeszcze nieprzytomnego jednego Cloakera, tym razem samiczkę, samemu zajmując się utrzymywaniem swoich eksperymentów w letargu i czytaniem w jednej z książek w swej bibliotece, o układzie rozmnażania i zachowaniami godowymi cloakerów
-
Kuba1001
Nie znalazłeś tam nic poza tym, czego byś już nie wiedział, jedną z ciekawostek może być fakt, że zapłodnione samice składają jaja w ciemnych i wilgotnych miejscach, zwykle na sporej wysokości, co jest związane z ich trybem życia w jaskiniach i ruinach. Więcej się nie dowiedziałeś, ponieważ otrzymałeś to, o co prosiłeś, a więc kolejne uśpione monstrum.
-
-
-
-
Kuba1001
Zastałeś tam człowieka, jednego ze sługusów Kolektywu Cienia, będącego w hierarchii wszystkich niewampirzych sług niżej, niż każdy najemnik, strażnik czy inny siepacz, ale też wyżej od worków krwi czy innych podręcznych przekąsek.
‐ Traght Cię wzywa. ‐ powiedział człowieczek, mając na myśli jedną z wyżej postawionych w Kolektywie person, starego Wampira, niekwestionowanego arcymistrza Alchemii i Magii Mutacji. -
JurekBzdurek
‐Przekaż mu, że zaraz się zjawię‐ z uśmiechem na twarzy rzucił przez ramię, po czym zajął się czyszczeniem i zabezpieczaniem eksperymentu. Gdy był gotowy umył rece i zostawił kobietę pod okiem swojego sługi, samemu błyskawicznie ruszając do komnat misttdza
// Trochę autoGM, sorry, to tak dla higieny. Jak cos to zmienię albo wbij mi się w odpis -
Kuba1001
//Takie coś aż tak mi nie przeszkadza, a miło przyspiesza akcję, także jest okej.//
Bez trudu odnalazłeś jego komnatę, bo choć nie brakowało Wam przecież Alchemików i Mutagenistów, to tylko z tego jednego pomieszczenia wydobywały się takie dziwne dźwięki oraz niemalże cały czas czuć było siarkę. Niemniej, pod drzwiami komnaty nie stał żaden strażnik, a same drzwi były uchylone, zapewne po to, aby przewietrzyć wnętrze z gryzącego dymu i innych oparów, które się stamtąd wydobywały. -
-
Kuba1001
Nie usłyszałeś odpowiedzi, ale drzwi i tak stanęły otworem, bo Traght sam opuścił swoją komnatę, zasłaniając swoją bladą twarz rękawem szaty. Dopiero na korytarzu, kilka kroków od drzwi, odetchnął pełną piersią i odkaszlnął kilka razy.
‐ Przeklęte skorupy smoczych jaj. ‐ mruknął pod nosem, odwracając się. Zdaje się, że dopiero wtedy Cię w ogóle dostrzegł. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Jego królestwo wyglądało podobnie do Twojego, ale czułeś się w nim taki mały i nic nieznaczący… Sama pracowania była przynajmniej pięć razy większa niż Twoja, a widziałeś drzwi prowadzące do innych pomieszczeń, choć mogłeś się tylko domyślać, jak wielkie komnaty znajdują się za nimi. Tę tutaj wypełniały szafki pełne różnorakich alchemicznych składników, a także ksiąg, zwojów i woluminów. Uzupełniał to okazały kocioł nad żarzącym się ogniskiem, które wygaszał właśnie Wampir, a mimo to zawartość kotła wciąż wrzała i bulgotała.
-
-