Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐Też mogę coś nieść.
‐ Wolimy nie. ‐ stwierdził Ork takim tonem, który nie znosi sprzeciwu.
‐Dobra, dobra.
No i cała trójka ruszyła wgłąb Puszczy.
Ruszył za nimi.
Po chwili szedłeś już w środku, przed jednym z Inkwizytorów i za drugim. Ork prowadził pochód, narzucając całej grupie nader szybkie tempo.
Nic nie niósł, więc nie mógł narzekać. Poruszał się za nimi.
Tempo jest coraz szybsze, widać że nikt nie chce siedzieć tu zbyt długo. ‐ Byłeś kiedyś w Mrocznej Puszczy. ‐ zagaił idący za Tobą Inkwizytor.
‐Raz, przejazdem. Praktycznie całe życie spędziłem w Hammer i w okolicach.
‐ I jak wrażenia?
‐Za młody, by odczuwać zagrożenie. Nie wiem też dlaczego, ale nigdy nie lubiłem pająków. Może jakiegoś wtedy zobaczyłem? Nie wiem, naprawdę.
‐ No, jeszcze trochę i będziesz ewenementem wśród Drowów, trochę jak ten cały Do’Urden.
‐Nie wiem, czy w tej sytuacji byłoby to dobre.
‐ Ja tam go lubię, jego pobratymcy już niekoniecznie.
‐Jeszcze gorzej, on przynajmniej uczył się u drowów i był tam znacznie więcej czasu, niż ja.
‐ W razie czego masz nas.
‐Na to liczę.
‐ Spokojnie, my Cię nie zawiedziemy, więc Ty lepiej nie zawiedź nas.
‐A, dobra. Rozumiem. W międzyczasie starał się w ukryciu przed innymi zebrać trochę wody z mgły. Nie do picia, ale do obrony. Tak dla pewności.
Mgły było tu całkiem sporo, więc udało Ci się to zrobić, oczywiście w miarę dyskretnie.