Plugawe Ziemie
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Omeg:
Podróż z Kresu Nadziei do tego posterunku, o którym wspominał Kettlos, była dość przyjemna, właściwie przez większość czasu spałeś. No, ale w końcu nadszedł czas, żeby się obudzić i tak się stało: Zostałeś wytracony ze snu i równowagi przez gwałtowne zahamowanie karety, którą to podróżowałeś, zaś na zewnątrz słyszałeś masę najróżniejszych przekleństw i komend w wykonaniu Orków oraz inne, bardziej wojownicze, okrzyki oraz coś jakby… tętent kopyt? -
-
-
Kuba1001
Vader:
‐ I…? Nasza mentalność się różni, i to właśnie o to mi chodzi.Wszyscy się rozeszli, aby przekazać rozkazy, Ty zaś zostałeś sam.
Omeg:
Pierwszym, co dostrzegłeś, były trupy goblińskich służących oraz orkowych strażników, z obciętymi głowami, przeszyte strzałami, oszczepami lub włóczniami. Później zaś dostrzegłeś sprawców tego zamieszania, czyli około tuzina Centaurów noszących dumnie na piersiach i proporcach symbol Klanu Krwawego Kopyta. Połowa z nich uzbrojona była w łuki, z których ostrzeliwała w ciągłym biegu wszystko, co żywe. Pozostałych sześciu uzbrojonych było w kilka oszczepów, włócznię i miecz, acz większość straciła tę pierwszą broń, a nawet i drugą, walcząc jedynie pojedynczą klingą. Początkowo Orkowie dostawali sromotny wpierdziel, ale szybko ustawili linię defensywy opartą o powozy, gdzie też skryli się ich strzelcy wyposażeni w dwuręczne kusze, których celne strzały pięciu z sześciu łuczników oraz jednego z walczących w zwarciu. Chwilę później przed powóz wysypały się posiłki Orków, wspierając niedobitków jeszcze walczących z Krwawym Kopytem, a że byli uzbrojeni w długie miecze, szerokie tarcze i uniwersalne halabardy szybko poradzili sobie z większością wrogów, jedynie para Centaurów zdołała uciec, z czego jeden był ocalałym łucznikiem, który odwrócił się i wypuścił strzałę na ślepo, trafiając Twoją karetę, niedaleko wystawionej z niej głowy. -