Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Uderzył teraz magią bólu w krocze. Kontynuował ataki mieczem.
Uzgor był w kompletnej defensywnie, gdy nagle nie on, leczy Ty poczułeś olbrzymi ból w kroczu, co znacznie utrudniło Ci walkę.
Postarał się ignorować ból, kopnął go w nogę i atakował w okolicę dłoni i rąk wampira.
A on właśnie to kopnięcie przechwycił płazem miecza, wsunął go pod nogę i wyrzucił nią w górę, a Ty padłeś na ziemi. ‐ Dobra walka. ‐ stwierdził. ‐ Koniec, czy chcesz walczyć dalej?
‐ Wystarczy. ‐ Wstał i otrzepał się. ‐ Dobre miecze, skąd pochodzą?
‐ Kuźnie Drowów. ‐ wyjaśnił i schował ostrza.
Tak jak Uzgor, schował swój miecz. ‐ Menzoberranzan?
‐ Owszem. ‐ przyznał. ‐ Mam tam kilku dobrych znajomych.
‐ Robią też dla pozostałych, czy tylko dla znajomych? ‐ Uśmiechnął się lekko, takie ostrza przydałaby się.
‐ Raczej dla pewnego zamkniętego kręgu.
Postanowił nie drążyć tematu, siedział cicho i obserwował teren.
Nie był on zbyt ciekawy.
Może i nie, ale woli widzieć jakieś niebezpieczeństwo w pobliżu . Obserwował tak przez następne minuty.
Jeśli chodzi o szukanie niebezpieczeństwa, to nic nie wykrył.
Spojrzał w stronę Kas’ima. ‐ Kiedy wznawiamy poszukiwania?
‐ Już dawno jesteśmy na ich terenie. ‐ rzekł i wzruszył ramionami. ‐ Więc prędzej to oni odnajdą nas.
‐ Czyli teraz pozostało nam czekać?
‐ Owszem. ‐ przyznał i wyciągnął się przed ogniem. ‐ Czekać.
Wszedł do swojego namiotu, gdzie czekał tak do momentu aż coś usłyszy, lub coś się wydarzy.