Plugawe Ziemie

[Kubeł1001]

Kuba1001

Spacerkiem przeszedłeś te kilkanaście metrów.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Wszedł do wozu z mieczem w ręce.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wozów nie było, były bryczki i karety. Pierwsza, do jakiej zawitałeś, była pusta.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

A więc wszedł do drugiej karety.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Znalazłeś tam jakiegoś mężczyznę, który postanowił jedynie gapić się na Ciebie nienawistnym wzrokiem, ale nic nie powiedział. Do czasu.
‐ Rabusie. ‐ rzekł, siląc się na spokojny ton. ‐ Czego chcecie? Pieniędzy? Jedzenia? Wody? Wielbłądów?

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Nic z tych rzeczy. Chcemy tłumacza.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ A na co on Wam?

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ To nie twój interes. My chcemy tylko kogoś, kto zna język dzinow.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Jakich Dżinów? Przecież to bajka!
//Mówi prawdę. Większość ludzi kojarzy je tylko z bajek, więc…//

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Nie obchodzi mnie twoja wiara w dzinów. Macie tłumacza czy nie?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Mamy, ale po co Ci, skoro nikt nie zna takiego języka?

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Gdzie on jest do cholery?! ‐ Przyłożył miecz do gardła człowieka .

[Kubeł1001]

Kuba1001

Przez chwilę tłumił w sobie odpowiedź, ale w końcu odparł:
‐ Ja nim jestem, do cholery!

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Jakie znasz języki? ‐ Powiedział opuszczając nieco broń.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Nirgaldzki, staronirgaldzki, dialekty większości ras i wspólny.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Świetnie. Sądzę że język którego szukamy jest jakoś podobny staronilgardzkiego, zresztą. Poradzisz sobie. A teraz chodź.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Niby gdzie?

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Za mną. ‐ Warknął zdenerwowany rozmową z tłumaczem, zaprowadził go do wielbłądów. Garaalt wsiadł na swojego. Pomimo tego że nie było miejsca na tłumacza pojechali wolniej żeby człowiek zdążył do obozu.

[Kubeł1001]

Kuba1001

No i pojechałeś, a człowiek nie ruszył się nawet o krok.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

// Z mieczem na gardle to aż strach jechać…//
Wrócił do karawany i zabrał tłumacza… Jeśli nie chciał iść traktował go magią bólu.