‐Dobra chłopy, brać się za ognisko oraz polowanko! Jeść wszakże trzeba!‐ Rzekł, po czym ułożywszy ręce na swych biodrach przyglądał się odległej zieleni południa.
Trzech poszło na polowanie, a pozostali zaczęli rozpalać ogień.
‐ Cholera… Krzesiwo poszło się je**ć! Nie ma jak rozpalić ognia. ‐ powiedział jeden z nich.
‐ Ej mała! Pomożesz nam! ‐ zawołał inny do Lilith.
Spojrzała znudzonym i chłodnym wzrokiem na wojowników.‐Zobaczymy czy mi się to opłaci…‐ Pomyślała wstając z kamienia, natomiast później podeszła do nich spokojnym krokiem.
‐Rozpalić?‐Mruknęła pod nosem.‐No, chyba nic trudnego.‐ Zamknęła ślepia i próbowała wzniecić ogień.
//Nie wszystko. Ograniczam Was jeśli chodzi o dalekie podróże, walki, rozmowy z NPC itp.//
Mianaeee:
Na początku nic, potem mała iskierka, później następna i tym sposobem powstał ogień.
‐Może zaczną się wszyscy między sobą dogadywać, zwykle tak było jak przyjmowałem nowych.‐ Przechylił nieco głowę w ich stronę, po czym dalej wrócił wzrokiem na zieleń w oddali.
Słysząc to, odwróciła się na pięcie i podeszła szybszym krokiem do Nergana. Zaczęła dokładnie analizować czym było to rysujące się na horyzoncie “coś”.
‐To będzie nieco za duże na nasze ognisko… Udzielisz może trochę więcej swojej ognistej mocy Lilith? Niestety ogary nie potrafią za dobrze piec posiłków.