Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Czyi zarządził odwrót i powrót do reszty wojsk.
Udało się, przy okazji mogłeś podliczyć straty, które zamykały się na Twoim koniu, bo w końcu kilkudziesięciu Nieumarłych i kilkunastu najemników się nie liczy, prawda?
Zabrał się za leczenie konia Magią Leczenia.
Trupy mają to do siebie, że są zwykle martwe, a Magia Leczenia działa na tych wciąż żywych.
Jak więc dojechał nim do najemników, skoro nie żyje?
//Napisałem, że koń zginął, a Ty później stwierdziłeś, że ruszyłeś dalej, a więc uznałem, że na pieszo.//
///Napisałeś, że dostał w szyję///
//I to go nie zabiło?//
///Nigdzie nie umarł, a ja na nim po tym dojechałem do najemników ;‐;///
//Nie. Dostał w szyję. Strzałą. Zdechł (bo chyba to jest poprawne określenie odnośnie zwierząt), a Ty ruszyłeś do nich na piechtaka.//
///Dobra/// Jeżeli zwolnił się po trupie jakiś koń, to go przygarnął.
Zwolniły się trzy, które najemnicy zabrali z obozu wroga i odganiali od nich zaślinionych Nieumarłych.
Ruszył po jednego.
Najemnicy bynajmniej nie mieli zamiaru protestować, a wręcz sami z siebie odstąpili Ci najlepszego z całej trójki, karego ogiera.
Wiedzieli, jaki typ lubi. ‐Witaj nowy Baltarze.
Koń zarżał cicho, nie komentując swojego nowego imienia, pewnie było mu wszystko jedno, czy zwać się będzie Baltar, Filip czy Fistaszek.
Poklepał go po pysku, a następnie wyciągnął jabłko i mu je podał.
Mimo iż Twoje dłonie cuchnęły śmiercią i krwią jaka je plamiła, to z radością przyjął z nich przysmak.
Nic dziwnego, jabłkiem nikt nie pogardzi.
Nawet Wampirzyca? A, skoro o niej mowa, może wypadałoby już wracać czy coś?